Aniołki zgodnie z planem w finale
W dzisiejszym biegu o awans do finału kobiecej sztafety 4 x 400 metrów walczyła czwórka w składzie: Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic. Polki pobiegły znakomicie – na każdej zmianie liderowały, stopniowo budując ogromną jak na ten poziom rywalizacji przewagę nad rywalkami. Ostatecznie biegnące na luzie „Aniołki Matusińskiego” ukończyły bieg z czasem 3:23,09, wyprzedzając Kubanki (3:24,04) i Belgijki (3:24,08). Czas Polek okazał się trzecim wynikiem eliminacji – w drugim biegu szybciej pobiegły Amerykanki (3:20,86) i Jamajki (3:21,95). W jutrzejszym finale zobaczymy również drużyny Brytyjki, Holenderki i Kanadyjki.
Lewandowski kończy bieg z kontuzją
W półfinałach biegu na 1500 metrów jako pierwszy pobiegł Marcin Lewandowski. Przypomnijmy, że „Lewy” uzyskał awans do tej fazy rywalizacji w dramatycznych okolicznościach. Polak na ostatnim okrążeniu walczył w środku 16-osobowej stawki zawodników o pozycję premiowaną awansem, ale na 250 metrów przed metą upadł. Sztab polskiej reprezentacji natychmiast złożył protest, który został przyjęty – sędziowie uznali argumentację, że Lewandowski upadł nie z własnej winy i zdecydowali, że nasz reprezentant jednak pobiegnie w półfinale.
Polak, który jest w tym sezonie w życiowej formie, w półfinale ruszył mocno, ale spokojnie, starając się utrzymać w czołówce 13-osobowej stawki. Biegł przy wewnętrznej krawędzi bieżni, kontrolując rozwój sytuacji i oszczędzając siły na końcówkę biegu. Kiedy zabrzmiał dzwonek sygnalizujący ostatnie okrążenie, zawodnicy przyspieszyli, ale zaledwie sto metrów dalej Marcin Lewandowski nagle zwolnił, kulejąc zszedł z bieżni i położył się na trawie, trzymając się za łydkę. Jak się okazało, dał znać o sobie tajemniczy uraz tego mięśnia, którego nasz reprezentant doznał jeszcze przed igrzyskami i którego nie udało się nie tylko wyleczyć, ale nawet zdiagnozować. Wygrał Brytyjczyk Jake Wightman, a za nim finiszowali Amerykanin Cole Hocker i Kenijczyk Timothy Cheruiyot.