Ewelina Dąbrowska zaczęła biegać po drugiej ciąży. Najpierw piątkę, a dwa dni po piątce powiedziała mężowi: „Dzisiaj idę na trochę dłużej”. „Co, na dyszkę..?” – mrugnął okiem. Początek pasji ładny, ale nie tylko o nową pasję Eweliny tu chodzi, ale o obciążenie genetyczne.
Jej aktualne nazwisko to Dąbrowska (patrz: generał Henryk Dąbrowski), a w rodzinie mogą pochwalić się korzeniami potwierdzonymi genealogicznie i przypieczętowanymi herbem. Dlatego tak zgrabnie jej łączyć w życiu bieganie z patriotyzmem. „No i mąż jest jeszcze bardzo wysportowanym oficerem Wojska Polskiego. To też pomaga” – śmieje się biegaczka.
„Genek” akceptuje
Ta formuła – czyli bieg patriotyczny – jest przejawem nowoczesnego patriotyzmu. Biegacze chcą, tak jak żyją, czyli aktywnie, celebrować ważne wydarzenia z historii. A taka biegająca forma przypadła do gustu nawet tym, którym niezwykle ciężko – pośród wspomnień cierpienia i wielkich strat – odnaleźć radość w przypominaniu tamtych dni.
„Oczywiście, że święta narodowe bywają smutne, że podszyte są wspomnieniami o tych, którzy zginęli, o wyrzeczeniach – mówi Eugeniusz Tyrajski, żołnierz Szarych Szeregów, AK, uczestnik powstania warszawskiego, pseudonim „Genek” albo „Sęk”. – Ale jeśli młodzi, aktywni ludzie chcą celebrować je w taki współczesny sposób, to my się tylko cieszymy. My chcemy, żeby o nas pamiętać, przypominać. A poprzez biegi to się dzieje”.