Gieroj na start, czyli jak się biega w Rosji [ZDJĘCIA, VIDEO]

Amatorskie bieganie w Rosji przypomina sinusoidę - po fali popularności związanej z pierestrojką i otwarciem na Zachód wpadło w głęboki dołek w czasach gospodarczego kryzysu, aby dziś powoli odradzać się i rosnąć w siłę. Jak obecnie biega się w Rosji? O tym nasz Czytelnik Tomasz Duszyński, który pobiegł w Maratonie Moskiewskim.

fot. Maraton Moskiewski

„Witam sąsiada! Ty też z Nowosybirska, prawda?” - to pytanie zadano mi w języku rosyjskim. Chwila mojej konsternacji trwała dobrych kilka sekund. Był to już trzydziesty kilometr moskiewskiego maratonu, moja sprawność umysłowa znacznie się obniżyła i przez chwilę chciałem potwierdzić zupełnie odruchowo, że i owszem, z Nowosybirska to jestem od urodzenia.

Biegacz, który mnie zaczepił okazał się na szczęście trochę bardziej rozgarnięty ode mnie.  Spojrzał na koszulkę, która w sposób jednoznaczny wskazywała kraj mojego pochodzenia i dodał szybko: "A, ty z Polszy?"

fot. Maraton Moskiewski

Na szczęście Andriej, tak miał na imię ów maratończyk, nie poczuł się rozczarowany faktem, iż nie spotkał na trasie swojego sąsiada z Nowosybirska. (Podobno każdy z nas ma swojego sobowtóra, wygląda na to, że mój biega gdzieś na dalekiej Syberii). Temat do rozmowy zaraz znalazł się inny, tym razem podjęty z mojej inicjatywy.

Od wielu lat uprawiam „turystykę maratonową”. Przez ten czas udało mi się poczynić wiele ciekawych obserwacji. Widziałem, jak sport ten błyskawicznie rozwija się w naszym kraju. Pamiętam czasy, gdy w swoim mieście byłem jedynym biegaczem, który porywał się na dystans 42 kilometrów. Podczas treningów samotnie przemierzałem miasto, wzbudzając przyjazne zainteresowanie przechodniów, ale też często odprowadzany byłem ironicznymi spojrzeniami tych, którzy mojej pasji zupełnie nie rozumieli. Wystarczyło kilka lat, by biegaczy na trasach przybyło, a w kraju pojawiło się mnóstwo zawodów na dystansach od kilku kilometrów po ultramaratony.

fot. Maraton Moskiewski

Podczas biegów zagranicznych mam okazję porozmawiać z biegaczami z kraju będącego organizatorem maratonu i przyznam, czynię to skwapliwie. Wypytuję skąd u nich fascynacja bieganiem i jak ta fascynacja rodziła się w ich kraju. Andriej okazał się niesamowitym rozmówcą. A ja podczas tej rozmowy zdałem sobie sprawę, że biegacz ten jest na swój sposób wyjątkowy i wyróżnia się w całej rzeszy krajowych maratończyków.

Potwierdziła to moja rozmowa z organizatorem Moskiewskiego Maratonu, Dmitrym Tarasovem.

fot. Maraton Moskiewski

Rosyjska sinusoida

Tą matematyczną funkcją można obrazowo opisać zainteresowanie sportami biegowymi w Rosji. Pierwszy moskiewski maraton, zorganizowany w 1981 roku, przyciągnął zaledwie 200 maratończyków. W kolejnych latach meldowało się ich na starcie coraz więcej. Miało z tym związek pojawienie się u władzy Michaiła Gorbaczowa i otwarcie Związku Radzieckiego na nowinki z Zachodu. Bieganie stało się po prostu modne.

fot. Maraton Moskiewski

Pieriestrojka zapoczątkowana przez Gorbaczowa stała się nie tylko katalizatorem świadomości narodowej w republikach radzieckich doprowadzając do rozpadu ZSRR, miała także wpływ na moskiewski maraton. Kolejne edycje tego biegu odbywały się pod hasłem amerykańsko-rosyjskiej przyjaźni, co w szczytowym momencie, w 1990 roku, zaowocowało ukończeniem pełnego dystansu maratonu przez 11 000 biegaczy. Całkiem nieźle, prawda?

fot. Maraton Moskiewski

Upadek ZSRR i postępujący kryzys ekonomiczny zahamował na wiele lat rozwój sportu masowego. Ulice miast i parki ponownie opustoszały i dopiero kilka lat temu w Moskwie znów zaczęto organizować zawody biegowe. Początki odbudowy zainteresowania bieganiem wydawały się trudne. W 2013 pełny dystans ukończyło niewiele ponad 2 tysiące biegaczy. W obecnej edycji, w 2017 roku, było ich już jednak blisko 8 tysięcy.

fot. Maraton Moskiewski

Tutejszemu biegowi maratońskiemu towarzyszą także zawody na 10 kilometrów.  To sprawiło, że 24 września na ulicy Moskwy spotkało się ponad 20 tysięcy biegaczy i biegaczek z całego świata. Organizator zawodów, Dmitry Tarasov, ma nadzieję, że w ciągu kilku lat liczba biorących udział w zawodach się podwoi. Biorąc pod uwagę niemal perfekcyjną organizację maratonu, jest to bardzo prawdopodobne.

fot. Maraton Moskiewski

Ustrojstwo napędza bieganie

Dopiero przebywając w Rosji można zdać sobie sprawę z ogromnej ilości rusycyzmów występujących we własnym języku. Złorzeczyliście kiedyś na sprzęt odmawiający posłuszeństwa, mówiąc: „ Co za ustrojstwo”? To przykład właśnie takiego zapożyczenia. Jednak to owe ustrojstwa uznawane są za jedną z głównych przyczyn powrotu mody na bieganie w Rosji.

fot. Maraton Moskiewski

Rozwój technologii, gadżetów, a zwłaszcza serwisy społecznościowe przyczyniły się do popularyzacji amatorskiego sportu wśród naszych wschodnich sąsiadów. Instagram, Facebook i rosyjskie serwisy zapełniły się relacjami  z treningów, zawodów, zdjęciami nowych butów biegowych, koszulek i zegarków. Czy będzie to moda chwilowa? Tak jak serwisy społecznościowe zapoczątkowały modę nabieganie, tak mogą się przyczynić do utrzymania popularności biegania. Przecież gdy ktoś posmakuje już „fejmu na wallu”, będzie chciał, by jego chwila sławy trwała dłużej niż pięć sekund.

fot. Maraton Moskiewski

Andriej z Nowosybirska biega od dawna. Gadżety nie robią na nim wrażenia. Biega, bo lubi, a jego życzeniowe myślenie, by spotkać na trasie kogoś ze swojego miasta, ma swoje głębsze podłoże. Andriej jest jednym z nielicznych rosyjskich biegaczy spoza stolicy, którzy decydują się na start w zawodach w Moskwie. Ma to związek często z odległością, jaką biegacz ze dalszych rejonów Rosji musi pokonać, by wziąć udział w stołecznym maratonie. Blisko 90 procent uczestników Maratonu Moskiewskiego to mieszkańcy stolicy, a popularność biegów poza Moskwą wydaje się wciąż znikoma.

fot. Maraton Moskiewski

Przed Dmitry Tarasovem, organizatorem maratonu w Moskwie, pojawiają się więc nowe wyzwania. W Rosji drzemie potężny potencjał, który mogą wykorzystać popularyzatorzy sportów biegowych. Sam Maraton Moskiewski jest imprezę atrakcyjną i przeprowadzaną na bardzo wysokim poziomie. Na trasie widać mnóstwo kibiców zagrzewających do walki hasłami: "Gieroj, mołodiec, wpieriod!" i można przypuszczać, że tak jak Andriej w końcu wyprzedził mnie podczas moskiewskiego maratonu, tak wkrótce liczbą biegaczy amatorów Rosjanie niedługo wyprzedzą inne kraje.

Obejrzyj relację z Maratonu Moskiewskiego 2017:

 TD

Zobacz również:
REKLAMA
}