W 2018 roku Eliud Kipchoge z Kenii wygrał maraton w Berlinie z niesamowitym wynikiem 2:01:39, poprawiając poprzedni rekord świata o 1 minutę i 18 sekund. Rok później na tej samej trasie Etiopczyk Kenenisa Bekele był bliski wymazania rekordu Kipchoge, pokonując królewski dystans w czasie 2:01:41, drugim najszybszym w historii maratonu.
Rekord świata w maratonie mężczyzn należy do Berlina od 2003 roku. Od 1977 roku trzy razy na ulicach tego miasta ustanawiano również rekordy świata kobiet. Dlaczego jest to tak świetne miejsce do wykręcania fantastycznie szybkich czasów? Świetne warunki pogodowe, płaskie, zadbane ulice, doskonała organizacja imprezy i udział w imprezie najlepszych zawodników z elity to główne atuty Berlina. Dodaj do tego rzeszę dobrze wyszkolonych pacemakerów, którzy prowadzą każdego pretendenta do pobicia rekordu z iście germańską skutecznością, a masz wszystkie elementy potrzebne, by odnieść sukces.
Maraton Berliński został powołany do życia w 1974 roku przez berlińskiego piekarza Horsta Milde, który postanowił połączyć swoją pasję do biegania (dwukrotnie wygrywał mistrzostwo Niemiec w sztafecie 3 x 1000 metrów) z rodzinnym biznesem piekarsko-ciastkarskim, kwitnącym na zachód od Bramy Brandenburskiej od 300 lat. Pierwszą edycję ukończyło 234 biegaczy i zaledwie 10 biegaczek. Zwycięzca wśród mężczyzn, Günter Hallas, ukończył bieg z bardzo przeciętnym czasem 2:44:53, a najszybsza kobieta, Jutta von Haase, wygrała z wynikiem 3:22:01.
Milde cierpliwie wyrabiał swój maraton jak ciasto, aż wyrósł i stał się tegorocznym mega-dolarowym maratonem z lista startową liczącą 45 tysięcy miejsc, które rozchodzą się wśród pasjonatów biegania z całego świata jak ciepłe bułeczki. Horst Milde wciąż czuwa nad organizacją biegu, ale dyrektorem zawodów jest obecnie jego syn Mark Milde, a głównym organizatorem klub sportowy Charlottenburg.