Retro running: o co chodzi w bieganiu tyłem?

Bieganie tyłem to nie tylko sport dla buntowników, czerpiących radość z robienia wszystkiego na przekór. Ta dyscyplina na świecie zdążyła już zrobić furorę, a i w Polsce zyskuje na popularności. I dobrze, bo jest to jedna z najbezpieczniejszych dla zdrowia odmian tego pięknego sportu. 

retrorunning, bieg tyłem, Thomas Dold Thomas Dold / facebook.com
Thomas Dold podczas treningu biegu tyłem (fot. facebook.com)

Nie ma udokumentowanego konkretnego wydarzenia, kwalifikowanego jako narodziny biegu tyłem. Jednak pierwszych ludzi celowo wybierających tę formę ruchu, możemy szukać wśród Chińczyków, żyjących tysiące lat temu. Poruszanie się do tyłu było dla nich sposobem zachowania równowagi w ramach koncepcji Yin i Yang. Inne kraje azjatyckie używały takiej formy ruchu w czasie relaksacji i medytacji.

Rozwój biegu tyłem nabrał tempa w latach 80. XX wieku, kiedy coraz więcej lekarzy i rehabilitantów zaczęło zalecać go swoim pacjentom jako dobry sposób na powrót do pełnej sprawności. W latach 1987-2004 w nowojorskim Central Parku co roku w Prima Aprilis organizowano bieg do tyłu na dystansie jednej mili (1609 metrów). W 1992 roku pierwsze tego typu zawody zorganizowano także we Włoszech, gdzie ta forma rywalizacji jest bardzo popularna. Właśnie w tym kraju w 2004 roku powstał pierwszy związek, zrzeszający biegaczy tyłem.

Światową potęgą w tej konkurencji są jednak Niemcy, o czym świadczy liczba rekordów świata pobitych przez zawodników zza naszej zachodniej granicy. Wśród nich jest między innymi Thomas Dold - specjalista od biegania po schodach, rekordzista świata w biegu tyłem na 400, 800, 1000, 1500 metrów oraz na milę.

Mistrzostwa Świata odbywają się co dwa lata od 2006 roku. Gospodarzem pierwszych była Szwajcaria (Rotkreuz), następnie Włochy (Pietrasanta), Austria (Kapfenberg), Hiszpania (Lleida) i Włochy (Saint-Vincet). Tegoroczne zawody odbędą się w niemieckim Essen w dniach 14-17 lipca. Nadal można się rejestrować poprzez stronę http://retrorunning2016.com/register.html

Bieganie tyłem w kraju nad Wisłą

W Polsce inicjatorami tej oryginalnej dyscypliny byli komandosi z Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec. Przy okazji Biegu Katorżnika w 2007 roku postanowili oni dodać konkurencję, która byłaby czymś innym, nowym, oryginalnym. I tak padło na bieg tyłem. Organizatorzy nie wiedzieli, że takie rywalizacje odbywają się już od pewnego czasu na świecie. Można więc powiedzieć, że bieg tyłem odkryto w naszym kraju przez przypadek.

Ten pierwszy raz został nazwany Nieoficjalnymi Mistrzostwami Polski w Biegu Tyłem. Wzięło w nim udział 65 zawodników w tym 10 kobiet. Zawodnicy ścigali się na dystansie 1800 metrów. Rok później odbyły się już oficjalne mistrzostwa, które zapoczątkowały wyłonienie się polskiej czołówki biegaczy tyłem, w której znaleźli się: Roman Spławski, Bartosz Świątkowski, Paweł Pietrzak i Roland Gromada, a wśród kobiet - Marta Pilarska i Katarzyna Żurek.

W 2010 roku ekipa panów z czołówki - bez Pawła Pietrzaka i Romana Spławskiego, ale z Jackiem Bajdą i Martą Pilarską - wybrała się na Mistrzostwa Świata do Kapfenberg i rozbiła bank z medalami, zdobywając je w ilości 8 sztuk i bijąc przy tym 9 rekordów Polski. Nie było łatwo, czasami wręcz dramatycznie, co może przyznać Marta Pilarska, której nogi odmówiły posłuszeństwa w biegu na 800 metrów. Na metę dotarła na czworakach… ale tyłem oczywiście.

Heroiczny finisz Marty Pilarskiej od 4:15

Technika biegu tyłem

Tak jak w przypadku zwykłego biegania, tak i w biegu tyłem, ważna jest technika. Retro running charakteryzuje się skróconym krokiem biegowym oraz bardziej wyprostowaną sylwetką dzięki środkowi ciężkości przesuniętemu do tyłu. Ważną różnicą jest także to, że zarówno lądowanie, jak i odbicie następują ze śródstopia. To sprawia, że stawy są zdecydowanie mniej narażone na przeciążenia.

Technikę można oczywiście poprawić dzięki treningowi. Największą trudnością na początku jest przyzwyczajenie się do bólu szyi, bolącej od ciągłego oglądania się za siebie. A lepiej to robić, niż nie robić, chyba że niestraszne nam zderzenie z drzewem na przykład. "Początki na pewno będą łatwiejsze dla osób, mających wcześniej do czynienia ze sportami, wymagającymi poruszania się do tyłu" - mówi Roland Gromada, czołowy polski biegacz tyłem, któremu łatwiej było się do tego przyzwyczaić, ponieważ od lat trenuje szermierkę, w przypadku której przebieranie nogami do tyłu jest na porządku dziennym.

Dla tych, którym szyja już odpada na pomoc może przyjść pewien wynalazek skonstruowany przez prawdopodobnie pierwszego łotewskiego biegacza do tyłu. Szczegóły w filmie poniżej.

Na zawodach jednak nie jest to dopuszczalne. Biegacze mogą liczyć tylko na siebie. Na dystansach 100, 200 i 400 metrów startuje się z bloków, tak jak w przypadku wyścigów przodem i trzeba trzymać się własnego toru. W przypadku krótkich biegów oglądanie się za siebie bardzo spowalnia i zaburza koordynację. Z tego powodu jedną z najważniejszych części treningu powinno być doskonalenie “wyczucia” kierunku biegu. 

Roland opowiada: "Dużo czasu podczas treningów poświęcałem na naukę wejścia i wyjścia z wirażu oraz biegu po łuku. Starałem się wyczuć siłę odśrodkową przy różnych prędkościach oraz optymalne nachylenie. Wiedziałem, że w biegu na 200 metrów będzie to decydujący element w osiągnięciu dobrego wyniku. Musiałem być gotowy na bieg po każdym torze bez spoglądania w tył". 

Bieganie tyłem to sport dla dziwaków?

Sport zdecydowanie dla każdego. Bieganie tyłem ma wiele zalet, które coraz częściej są dostrzegane przez różnych specjalistów, w tym fizjoterapeutów i lekarzy. Jest on przez nich zalecany między innymi w przypadku problemów związanych z tzw. “kolana biegacza” czyli zespołu rzepkowo-udowego. Bieg tyłem zmniejsza ucisk na staw oraz poczucie dyskomfortu, który nasila się przy zwykłym bieganiu. Taka forma ruchu poprawia także równowagę, usprawnia balans mięśniowy oraz układ sercowo-naczyniowy. Oprócz tego dzięki naturalnemu przyjmowaniu wyprostowanej pozycji zmniejsza ryzyko bólu pleców po długim wysiłku.

Co jednak nie wyklucza tego, że ludzie widząc osobę, biegnącą tyłem, reagują zdziwieniem. - Mamo, a co ten pan robi? - z takimi reakcjami często spotykał się Roland Gromada, które zawsze wspomina z uśmiechem. A jeszcze większy pojawia się na jego twarzy, kiedy opowiada o tym, jak ścigał się z pewną panią w parku, biegnącą przodem. Ta nie mogła wybaczyć sobie, że człowiek, poruszający się odwrotnie, może z nią wygrywać.

 

Ciekawostki na temat biegania tyłem

W 2013 roku w Australii powstał film “Reverse Runner”, którego fabuła opiera się na dążeniu nastolatka do spełnienia marzenia z dzieciństwa, czyli zostania mistrzem w biegu tyłem.

Roland Wegner, jeden z najlepszych biegaczy do tyłu na świecie, kilka lat temu wziął udział w niemieckim programie “Wetten, dass…?” (pol. “Załóż się”). Jego zadaniem było w 2,5 minuty przebrać się z garnituru w strój kąpielowy, biegnąc tyłem na bieżni. Wynik zakładu można zobaczyć poniżej.

Rekord świata Rolanda Wegnera na 100 metrów wynosi 13,6 s, co oznacza, że biega do tyłu szybciej niż większość ludzi do przodu. Być może w przyszłości retro running zostanie dyscypliną olimpijską i będziemy mogli obserwować małą rewolucję w biegowym świecie.

Rekordy w bieganiu tyłem

Dystans

Rekordzista

Rezultat

100 m

Ferdie Ato Adoboe (GHA), Roland Wegner (GER)

13,6 s

200 m

 Roland Wegner (GER)

 31,56 s

400 m

Thomas Dold (GER)

 1:09,56 min

800 m

Thomas Dold (GER)

2:31,3 min

5000 m

Brian Godsey (USA)

19:31,89 min

10000 m

 Thomas Dold (GER)

39:20 min

Półmaraton

Achim Aretz (GER)

1:35,49 h

Maraton

Achim Aretz (GER)

3:42,41 h

 

A gdyby odwrócić bieganie tyłem? Zobacz wideo:

RW

REKLAMA
}