Rozegrane jednego dnia półmaraton i maraton w Walencji przyniosły emocje, których z powodu odwołania przez pandemię koronawirusa większości wielkich imprez tak bardzo brakowało w tym roku kibicom biegania. Organizatorzy zapewne zupełnie inaczej wyobrażali sobie jubileuszowe edycje swoich biegów - zamiast wielotysięcznych tłumów pasjonatów biegania z całego świata na ulice miasta wybiegli tylko zawodnicy z elity - ale z całą pewnością mogą być zadowoleni z tego, co się działo w niedzielne przedpołudnie w Walencji.
Obsada obu biegów była wyjątkowo mocna - na listach startowych pojawiły się nazwiska biegaczy ze ścisłej światowej czołówki, z których bardzo wielu, jeśli brać pod uwagę ich życiówki, miało szansę nie tylko na zwycięstwo, ale i na nowe rekordy. Już po kilku pierwszych kilometrach półmaratonu wiadomo było, że będzie to bardzo szybki bieg, a kiedy na półmetku zawodów zegar pokazał czas 27:25, wszyscy zaczęli głośno zastanawiać się, kto i o ile pobije aktualny rekord świata Geoffreya Kamworora (58:01) ustanowiony w ubiegłym roku.
Długo na czele stawki utrzymywali się ugandyjski mistrz świata z Gdyni Jacob Kiplimo oraz rekordzista świata na 10 km Kenijczyk Rhonex Kipruto, ale na 5 km przed metą do walki włączyli się kenijski wicemistrz świata Kibiwott Kandie, a zaraz po nim jego rodak Alexander Mutiso. Ostatecznie kwestię zwycięstwa rozstrzygnęli między sobą Kandie i Kiplimo - Kenijczyk trzy kilometry przed metą wysunął się na prowadzenie i umiejętnie kontrolował rozwój sytuacji, nie pozwalając rywalowi z Ugandy na skuteczny atak.
Komentarze
~Onto, 2020-12-09 06:36:13
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?