Znajdź swoją przygodę
Co jest dla Ciebie najważniejsze? Życiówka, pokonanie maratonu marzeń czy zwiedzenie nowych miejsc?
Maraton jak ze snu
Na światowej mapie zawodów nie brakuje miejsc, gdzie poczujesz się jak w biegowym raju. Weźmy na przykład taki francuski Marathon du Medoc, gdzie prawie wszyscy biegną w przebraniu. Na trasie serwowane są czerwone wino, suszone mięso i inne francuskie specjały. Ślinka cieknie, prawda? Pobiegnij w zawodach na początku pobytu. Kiedy potem będziesz dumnie nosić na piersi medal z zawodów, z pewnością zaskarbisz sobie przychylność lokalnych mieszkańców.
Zwiedzanie w tempie
Wybierasz się do turystycznego Eldorado, jak Barcelona, Rzym, Paryż czy Praga? Znajdź tam jakiś bieg dla Ciebie. Świetnie sprawdzi się półmaraton lub 10 km. Dzięki startowi nasiąkniesz lokalnym klimatem, zyskasz nowe znajomości, poznasz miejsca będące poza szlakami turystycznymi. Dzień po, jako rozbieganie, możesz wybrać się na biegową wycieczkę. Zobaczysz wszystkie wizytówki miasta trzy razy szybciej niż normalnie.
Rodzinne wakacje
Chcesz zabrać całą rodzinę na maraton? Pozwól im wybrać kierunek podróży, a Ty poszukaj tam odjechanych zawodów. Zaplanuj start na początku waszych wakacji. W innym przypadku pobyt będzie podporządkowany Twojemu startowi i wtedy nie ma mowy np. o eksperymentach z lokalnym jedzeniem. Czasami dobrze jest wybrać się osobno. Rodzina dołącza do Ciebie dopiero w dniu zawodów – oszczędzasz im w ten sposób przedstartowego marudzenia i wykładów na temat żeli energetycznych.
Gdy chcesz się ścigać
Pobić życiówkę na końcu świata jest tak trudno, jak uprosić szefa o urlop: kosztuje to trochę zachodu. Podczas biegowej wyprawy Twój organizm zostanie wystawiony np. na zespół nagłej zmiany strefy czasowej. Lista objawów tej przypadłości brzmi jak z koszmaru biegacza: zmęczenie, bezsenność, ból głowy, rewolucje żołądkowe, problemy z koncentracją. Dlatego, planując zawody, daj sobie czas na zaadaptowanie się. W miejscu startu należy się znaleźć co najmniej 3-4 dni wcześniej.
"W Europie w zasadzie wystarczy przylecieć 2 dni wcześniej – mówi Jarosław Rajtar, który pokonał maraton na każdym kontynencie. – Problem może się pojawić, jeśli podróżujemy na wschód. Kiedy wylądowałem w Australii czy Japonii, 2-3 dni dochodziłem do siebie. W nocy nie mogłem spać, a w dzień czułem się wyczerpany" – wspomina Rajtar.