Dla wielu biegaczy makaron jest podstawą jadłospisu do tego stopnia, że planując posiłek, zastanawiają się jedynie nad wyborem w rodzaju: penne czy spaghetti. I mają ku temu bardzo dobre powody! Pasta czy też makarony obfitują w węglowodany i są wyjątkowo łatwe do przygotowania, nie wspominając o tym, że po prostu są smaczne. Ale biegacze, którzy stawiają na makarony, powinni spojrzeć przychylnym okiem na inne - o ile nie lepsze - źródło węgli: ziemniaki.
Jak jeść ziemniaki?
Pieczone, gotowane, gniecione - dostarczają nam więcej złożonych, pełnych energii węglowodanów niż makarony. Wszystkie ich odmiany - żółte, fioletowe, słodkie i czerwone - zawierają imponującą ilość witamin i minerałów. Plus: są lekkostrawne i łatwo je przygotować. „Ludzie z reguły zakładają, że ziemniaki nie zawierają zbyt wielu składników odżywczych, ale to nieprawda" - mówi Tara Gildus z American Dietetic Association.
W Polsce ziemniaki są bardzo popularne. Niestety, prawie 50% z nich smaży się, zamieniając je w katastrofę, co tylko podkreśla ich złą „reputację". Pieczony ziemniak jest tak efektywny w przygotowywaniu biegaczy do długiego i ciężkiego treningu, jak makaron. Biegacze nie mogą pomylić się, jedząc ziemniaki.
Ziemniaki - źródło witamin
Kupując ziemniaki w sklepie, nie znajdziesz na nich metki z opisem składników żywieniowych, dlatego często zapominamy o ich imponujących zaletach. Jeden duży, pieczony ziemniak zawiera około 63 gramy węglowodanów, 0 grama tłuszczu, 8 gramów białka i 7 gramów błonnika!
Ponadto, pokrywa 63% dziennego zapotrzebowania na witaminę C, 53% dziennego zapotrzebowania na witaminę B6 i dostarcza 1600 miligramów potasu (trzy razy tyle co duży banan), który jest niezbędny do równowagi płynów i funkcjonowania mięśni. Jedna porcja (filiżanka) słodkich ziemniaków pokrywa 700% dziennego zapotrzebowania na witaminę A, 65% na witaminę C i ma aż 7 gramów błonnika.