Znamy to uczucie: najtrudniej zwlec się z ciepłego łóżka, kiedy zadzwoni budzik, żeby pobiegać przed pracą. Ale w rześki dzień łatwiej zmobilizować się do porannego treningu, szczególnie jeśli wieczorem uda Ci się przygotować ciuchy do biegania – prosty patent, a działa.
A co z porannym posiłkiem? Jeść czy nie jeść? Duże śniadanie może ciążyć niczym metalowa kula, którą pcha Tomasz Majewski. Zbyt mało jedzenia sprawi, że zacznie Cię skręcać z głodu już po 2 kilometrach. Ważnie, żeby znaleźć własny i właściwy sposób na uzupełnienie zapasów paliwa. Nie każdy potrafi strawić całą pizzę w biegu, czym szczyci się biegacz ultra Dean Karnazes, czy zadowolić się – niczym Henryk Szost – kromką chleba popitą herbatą.
Musisz odpowiedzieć sobie wcześniej na 3 pytania: ile czasu potrzebujesz na strawienie posiłku, jak długo zamierzasz biec i czy dobrze znosisz bieganie zaraz po zjedzeniu śniadania. Na to ostatnie pytanie odpowiesz sobie, robiąc test na własnym żołądku: czy masz go jak Szost, czy Karnazes. W przypadku dwóch pierwszych użyj naszego przewodnika poniżej.
Śniadanie 30 minut przed biegiem
Zaraz po przebudzeniu zjedz około 25 g węglowodanów – np. małego, dojrzałego banana i garść chrupiących płatków zbożowych lub kukurydzianych. Możesz do tego dołożyć kilka łyżek galaretki lub kisielu. Jeśli zamierzasz biec mniej niż godzinę, wtedy taki zestaw plus kilka łyków wody wystarczą.
Na treningu powyżej godziny spalisz nieco więcej paliwa, więc po zjedzeniu lekkiego śniadania i odczekaniu około 30 minut weź ze sobą dodatkowo bidon z izotonikiem, banana lub żel energetyczny. Przekąski w trakcie biegu konsumuj co 30-45 minut.
Śniadanie 60 minut przed biegiem
Możesz spokojnie skusić się na nieco większe śniadanie, zawierające około 50 g węglowodanów (300-400 kcal). Z takim zapasem czasu przed biegiem, jeśli zjesz zbyt mało, już po pierwszych kilometrach poczujesz głód i brak mocy. Nie każdemu chce się liczyć gramy i kalorie – rozumiemy to dobrze, więc spróbuj dostarczyć śniadanie odpowiadające wielkością Twojej pięści.
Przy treningu poniżej godziny łatwo przyswajalne węglowodany znów będą najlepszym rozwiązaniem. Tosty z miodem lub dżemem albo miska płatków zbożowych z owocami są bezpiecznym rozwiązaniem. Jeśli szykujesz się na bieg dłuższy niż 60 minut, dodaj do śniadania nieco protein: szklankę mleka, kilka łyżek serka wiejskiego, jajko na twardo.
Znamy biegaczy, którzy zamiast typowego polskiego śniadania lubią wsunąć miskę ryżu z gotowanym kurczakiem lub makaron z jajkiem – to też węgle i białko. Rzecz gustu.
Banan nie tylko dla Małysza
Twój żołądek także potrzebuje treningu, żeby przyzwyczaić go do trawienia i pozyskiwania energii z pokarmów w trakcie wysiłku. Inaczej zbuntuje się na przykład na trasie maratonu czy półmaratonu, kiedy nagle zetknie się z żelami energetycznymi lub jakimkolwiek innym jedzeniem.
Jeśli Twój żołądek nie toleruje żeli, spróbuj na dłuższe treningi zabierać małe, ale dojrzałe banany. Te z czarnymi plamkami mają więcej łatwo przyswajalnych węglowodanów i układ pokarmowy szybciej je strawi niż te twarde i zielone.