Trenujesz intensywnie i regularnie, wylewasz siódme poty. Pewnie spodziewasz się, że przy okazji uda Ci się zrzucić kilka kilogramów. Okazuje się, że nie jest to takie oczywiste. Podczas długich, trwających dwie, trzy czy cztery godziny biegów spalasz tysiące kalorii.
Jednak wielu biegaczy, gdy staje na wadze dzień przed wyścigiem, odkrywa, że zamiast ubytku masy przybrali kilka kilogramów. Dlaczego tak się dzieje?
Biegacze czasem tyją, ponieważ – zwiększając ilość pokonywanych kilometrów – bez opamiętania zwiększają też ilość dostarczanych kalorii. Czasami dodatkowe kilogramy są oznaką tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Poniżej wyjaśniamy, dlaczego w czasie przygotowań do startu cyferki na wadze mogą rosnąć. Oto kilka patentów, jak się odżywiać, by stanąć do zawodów z idealną masą ciała.
Apetyt rośnie w miarę biegania
Przygotowania do półmaratonu i maratonu zawsze wymagają zwiększenia pokonywanego dystansu i intensywności treningu, co zwiększa liczbę spalanych kalorii, ale także Twój apetyt. Organizm stara się zapewnić sobie dość energii, by podołać zwiększonej aktywności. A jednym z jego sposobów, by to uzyskać, jest wywoływanie uczucia głodu.
Kobiety są tu w gorszej sytuacji. Badacze z University of Massachusetts wykazali, że narastanie odczucia głodu jest mocniejsze u kobiet niż u mężczyzn, ponieważ ćwiczenia fizyczne pobudzają produkcję hormonów odpowiedzialnych za regulowanie apetytu, co sprawia, że panie jedzą więcej. Panowie na te zmiany nie są, jak się okazuje, aż tak podatni.
Jeśli właśnie masz za sobą trzygodzinny bieg, to oczywiście potrzebujesz pożywnego posiłku dostarczającego węglowodanów oraz białka (np. pierś z kurczaka z warzywami i brązowym ryżem), który pomoże odbudować zapasy energii oraz przyspieszy regenerację mięśni.