Dietetycy sportowi są często pytani przez biegaczy, co powinni jeść, żeby poprawić swoje wyniki i wzmocnić zdrowie. W końcu pada pytanie: No dobra, ale czego mam unikać? „Problem w tym, że wiele firm wypuszcza na rynek produkty, które wprawdzie nie szkodzą, ale też nie mają właściwości prozdrowotnych i tylko podszywają się pod ich pełnowartościowe wersje” – mówi dr Marek Szołtysik, dietetyk i pracownik naukowy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, który bada jakość żywności.
Wystrzegaj się wilków w owczej skórze, bo niektóre produkty tylko udają te zdrowe i nawet doświadczeni biegacze mogą dać się nabrać. Lista produktów udających zdrowe lub bardziej wartościowe odpowiedniki jest długa, ale wybraliśmy kilka sztandarowych przykładów, które najczęściej konsumują i piją biegacze. Do czego namawiamy? Do zdrowszych wyborów. Np. słodzone jogurty nie popsują Twojej formy, ale też nie wzmocnią ochrony organizmu przez wirusami.
Jogurt smakowy
Nabiał jest świetnym źródłem wapnia, potasu i białka. Ale jogurty aromatyzowane i słodzone (ze szczątkową ilością owoców) mają nawet 30 g cukru w opakowaniu. Przerzuć się na zwykły jogurt typu greckiego – ma 8 g naturalnego cukru mlecznego i 20 g białka w porcji. Dodaj świeże owoce, orzechy i wymieszaj lub zmiksuj całość w blenderze.
Chleb razowy
Pięknie zapakowane bochenki z napisem „wieloziarniste” lub „razowe” mogą zawierać rafinowaną mąkę. Nawet napis „fitness” czy „7 ziaren” nie gwarantuje, że kupisz pełnowartościowy produkt, bo czasem wystarczy spojrzeć na skład, by odkryć, że ziaren jest faktycznie tylko… 7, ale na cały chleb.