Diagnoza: Wiatry
-
Winne: błonnik, owoce i strączki
-
Lekarstwo: mięta, lukrecja
Błonnik… Niby taki zdrowy, bo spowalnia uwalnianie cukru. Zawierają go produkty nieprzetworzone, ale czasem sprawia, że nikt nie chce za Tobą biec, a jego nadmiar kończy się zwykle nagłą koniecznością biegu w poszukiwaniu toalety. Paradoksalnie jednak produkty zawierające błonnik są dla biegaczy bardzo cenne, bo wolniejsze trawienie oznacza stały dopływ energii bez skoków poziomu cukru we krwi. Nie zachęcamy do pozbycia się ich z diety, a do właściwego ich dawkowania – wtedy unikniesz kłopotliwych i wątpliwych efektów specjalnych.
Co robić? „Unikaj produktów bogatych w błonnik minimum na 2 godziny przed biegiem lub najlepiej w dniu, kiedy robisz trening. Pomaga również dostarczanie małych porcji pokarmu czy przekąsek, które organizm dokładniej i szybciej strawi, bez zalegania biomasy w jelitach” – radzi dietetyk sportowy Katarzyna Biłous.
Jeśli mimo ograniczenia fasolowatych, razowego chleba i pełnych płatków nadal męczą Cię wiatry, jedz mniej owoców – one też mają sporo błonnika i fruktozy powodującej wzdęcia. Co pomaga je ograniczyć? Zioła i przyprawy. Zakoleguj się z miętą, tymiankiem, kminkiem, anyżem, gałką muszkatołową i cynamonem. One pomogą problemowi przeminąć z wiatrem.
Diagnoza: Swędzenie
-
Winne: herbata, kawa, odwodnienie
-
Lekarstwo: ryby, orzechy, awokado
Jeśli drapiesz się niczym zapchlony pies, łuszczy Ci się naskórek, to wiesz, jak swędzenie potrafi być irytujące. U biegaczy może nasilać się w szczególności przez powtarzane tysiącami ruchy i rozmaitą elektronikę ocierającą się o skórę na treningu. Z kolei duże dawki kofeiny (czytaj: picie w nadmiarze kawy, herbaty, energetyków i coli) może odwadniać organizm, a tym samym permanentnie wysuszać skórę.