"Rydwany ognia" 30 lat później (1 z 6)
PRZEJDŹ DO ARTYKUŁU
W dniu kręcenia otwierającej film sceny biegu po plaży w St. Andrews w Szkocji morze było zupełnie płaskie, jakby martwe, a aktorom i sportowcom z miejscowego klubu kazano biegać w przeraźliwie zimnej wodzie tam i z powrotem, czekając na odpowiednie warunki. Na szczęście kolejnego dnia morze trochę się wzburzyło, chmury na niebie ruszyły, a na wodzie pojawiły się bałwany. Proza zamieniła się w poezję. (fot. Imperial Cinepix)