Scott Westcott czterokrotnie próbował dostać się do australijskiej drużyny lekkoatletycznej na igrzyska olimpijskie. Czterokrotnie mu się to nie udało, ponieważ nie uzyskał wymaganego minimum. W 2013 roku - nie bez żalu - postanowił przejść na biegową emeryturę i skupić się na pracy oraz rodzinie.
Oprócz pracy w pełnym wymiarze godzin, Scott trenował kilku biecujących lekkoatletów. Kiedy jego żona urodziła trzecie dziecko, zaczęła zdecydowanie bardziej potrzebować wsparcia w wypełnianiu obowiązków w domu.
Scott podkreśla, że po pierwsze jest mężem i ojcem, po drugie pracownikiem, ponieważ musi zadbać o utrzymanie swojej rodziny, a po trzecie, wreszcie biegaczem. Stara się trenować codziennie, jednak nie wtedy, kiedy koliduje to z wypełnianiem innych obowiązków. Dlatego kiedy przyszedł cięższy moment, postanowił odłożyć bieganie na boczne tory.
Jeśli Scott miałby wymienić jedną rzecz, której zabrakło mu w czasie biegowej kariery, byłby to występ na igrzyskach olimpijskich. W 2000 roku był bardzo blisko zakwalifikowania się na 5000 i 10000 metrów. Niestety to nie wystarczyło. W 2004 roku spróbował swoich sił w maratonie. Wśród Australijczyków udało mu się uzyskać czwarty czas. Na igrzyska pojechało jednak tylko trzech pierwszych zawodników.
Prawdopodobnie największy zawód spotkał Scotta w 2008 roku. Chociaż uzyskał drugi czas w kraju i uzyskał minimum olimpijskie, Australia ustanowiła własne, bardziej rygorystyczne zasady i zdecydowała się wysłać do Pekinu tylko jednego zawodnika.
Westcott próbował swoich sił także przed igrzyskami w Londynie. Tym razem jednak wypadek motocyklowy wykluczył go z treningów na kilka miesięcy. Potem nie miał już szans przygotować się na tyle, aby być branym pod uwagę jako reprezentant.
Australijski oddział Samsunga zaprosił Scotta do współpracy
W 2013 roku w Melbourne pobiegł swój ostatni maraton przed biegową emeryturą. Zajął 7. miejsce z czasem 2:14:21. Był to rezultat tylko mniej niż trzy minuty gorszy od jego rekordu życiowego. Mimo tego Scott podtrzymał decyzję o rezygnacji z dalszych startów.
Scott zaczął koncentrować się na pracy trenera w Athletics New South West oraz przede wszystkim na byciu ze swoją rodziną. Nie jest typem szkoleniowca, który siedziałby na ławce i mówił swoim zawodnikom, co mają robić. Trenował razem z nimi, co procentowało nie tylko na lepszą relacją z podopiecznymi, ale pomagało mu również w utrzymaniu formy.
W 2015 roku Scott nadal pozostawał w dobrej dyspozycji i na 40. urodziny postanowił przebiec maraton. Padło na Berlin. Bieg odbywał się dwa dni po wkroczeniu przez niego w piątą dekadę życia. Udało mu się ukończyć wyścig w czasie 2:15:30 i jak się okazało, taki wynik dał mu prawo startu na igrzyskach olimpijskich.
Czas uzyskany przez Westcotta był trzecim najlepszym rezultatem w Australii. Na początku maja dowiedział się, że pojedzie na igrzyska do Rio de Janeiro jako jeden z trzech zawodników reprezentujących Australię w maratonie.
Dla Scotta jest to spełnienie najskrytszych marzeń. Przyznaje, że w sercu cały czas tliła mu się iskra nadziei, że jeszcze uda mu się wystąpić na olimpiadzie. Zawsze powtarzał, że to by była bardzo śmieszna sytuacja, gdyby ktoś w wieku 40 lat dostał się do drużyny olimpijskiej. Tymczasem przekonał się, że niemożliwe nie istnieje.
Westcott będzie najstarszym Australijczykiem, który zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. Jest młodszy od amerykańskich sportowców: Meba Keflezighi i Bernarda Lagata, którzy mają po 41 lat i także pobiegną w Rio. To będą jednak ich czwarte i piąte - kolejno w przypadku Meba i Bernarda - zawody tej rangi.
Na początku swojej kariery Scott zupełnie inaczej biegał maratony. Teraz zamiast zaczynać mocno od samego początku, pierwszą część dystansu biegnie w bardziej komfortowym dla siebie tempie. Obecnie jego treningi nie różnią się bardzo od tych, które wykonywał kilka lat temu. Zmniejszył jedynie ich objętość o 25-30%, ponieważ nie jest już w stanie regenerować się tak szybko jak dawniej.
Żona Scotta - Jess - i jego troje dzieci: Noah (8 lat), Finn (6) i Frankie (3) będą go dopingować z Australii. Starsze dzieciaki zdają sobie sprawę, że występ ich taty na igrzyskach to wielka sprawa i nie omieszkały się tym chwalić w szkole. Kiedy poinformowały o tym fakcie swojego przedszkolnego wychowawcę, ten nie uwierzył im, dopóki nie skonsultował tego z innymi nauczycielami.
Przed igrzyskami Scott przeszedł na niepełny wymiar godzin, aby skoncentrować się na treningu i mieć czas na regenerację. Zdaje sobie sprawę, że nie ma raczej co polować na medal, jednak zamierza dać z siebie wszystko, zwłaszcza że nastąpi to 35 dni przed jego 41. urodzinami. Scott zadeklarował, że nawet jak ponownie skończy karierę biegacza, nigdy całkiem nie porzuci biegania.
RW