Piraci szykują się do abordażu, Filipińczycy smażą wędzone ryby, armator ponagla w robocie, a w prognozach sztorm. Kapitan kontenerowca nie ma łatwego życia. Musi więc znaleźć sposób, by odreagować. Ten akurat wpadł na pomysł, by biegać. I jak zasmakował w tym relaksie, to truchta tak, że aż lecą części z bieżni. Bo na statku to często jedyne miejsce, gdzie można potrenować. Na ląd schodzić zabraniają, a na pokładzie latać się da tylko w kółko – jak chomik. Ale i takie pokładowe pętelki robi czasem Ryszard Kucik. „Trening to kwestia dyscypliny” – mówi.
Bieganie dookoła świata
Biega jednak dopiero od trzech lat, bo właśnie wtedy, w wieku 58 lat, przejrzał na oczy (historię jeszcze starszego biegowego debiutanta opisaliśmy w artykule "Fauja Singh: najstarszy maratończyk świata"). Wpadło mu w ręce jego własne zdjęcia, na którym zobaczył się w całej okazałości. „W jednej chwili zdałem sobie sprawę, że pierś kapitańska, czyli wybrzuszenie poniżej klatki piersiowej, jest u mnie zbyt rozwinięta” – tłumaczy.
Zaczął tak jak większość z nas – na wariata. Wychodził biegać codziennie. Najpierw wysiadł mu staw skokowy, potem kolano, a na końcu biodro. Nim posypało się wszystko, poszedł po rozum do głowy i zaczął czytać (również „Runner’s World”), douczać się i dobrze jeść. No i w ciągu siedmiu miesięcy zrzucił 26 kilogramów. Dziś bez biegania ani rusz.
„Jestem już na tym przyjemnym etapie, że udaje mi się w biegu osiągnąć stan tak zwanego »flow «” – opowiada. – Mam wtedy wrażenie, że mógłbym obiec świat”.
Niestety, świat może co najwyżej opłynąć. I jeśliby podsumować kilometry przepłynięte w charakterze kapitana, już pewnie by to dawno zrobił. Ale z bieganiem na morzu jest trochę gorzej. Pojawia się kilka problemów, które powodują, że trening wymaga dyscypliny i determinacji.
Po pierwsze, buja. Kapitan Kucik mówi, że nie potrzebuje żadnych wzniesień, by ćwiczyć podbiegi, bo gdy przyjdzie trochę większa fala, to w jednej chwili robi podbieg, za moment zbiega, by za chwilę znów wspinać się do góry.
Po drugie, ograniczona przestrzeń. Bo choć statek kapitana ma 366 metrów długości, to nie da się biegać wokół niego. Jedyne, co pozostaje, to robienie ósemek na dziobie, bo na rufie panuje za duży hałas od śruby. Jedna taka ósemka ma sto metrów, więc trzeba ich na jednym treningu zrobić minimum sto.
Komentarze
~TomRun, 2020-09-12 08:13:32
~JarekKoszmarek, 2018-03-21 09:28:10
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?