Było wyjątkowo ciepłe, słoneczne, listopadowe przedpołudnie nad rzeką Oławką. Wszyscy wokół korzystali z uroków złotej polskiej jesieni, łowiąc ryby, spacerując, biegając i jeżdżąc na rowerach. Tylko wrocławskie morsy zebrane przy swoim kąpielisku nie wydawały się być zachwycone pogodą. Zenek Żurawski uspokajał niepocieszoną grupę, zapewniając, że w każdej chwili mogą nadejść przymrozki, a niedługo może nawet spaść śnieg.
Pogoda na morsowanie
Potem wyjaśnił mi, skąd u morsów ta tęsknota za zimą: „W okresie zimowym łatwiej się morsuje. Nie jest to morsowa pogoda, kiedy tak jak dzisiaj jest koło 16 stopni, a woda ma 8. Lepiej, kiedy są mniejsze różnice temperatur”.
Podobnie myśli Tomasz Tęcza z Klubu Ludzi Aktywnych Zabiegani Częstochowa: „Najfajniej, kiedy zimą jest trochę śniegu, kiedy jest ten przerębel i lekki mrozik. Jakoś łatwiej mi się wchodzi do wody przy kilku stopniach mrozu, niż kiedy temperatura jest w okolicach zera”.
Coś w tym musi być, skoro nawet dla doświadczonych morsów wejście latem do Bałtyku bywa niewykonalne. Zenek – maratończyk i członek Wrocławskich Morsów – potwierdza, że zna morsy, które spędzając wakacje nad morzem, nie wchodzą do wody z tego samego powodu co niezahartowani śmiertelnicy – woda jest za zimna.
Ma to także swoje plusy, bo jak wyjaśnia: „Dwa lata temu we wrześniu byłem nad morzem, gdzie już dzień po maratonie zażywałem zimnych kąpieli. Po 3 dniach byłem zregenerowany, odzyskałem siły, a po tygodniowym pobycie i kąpielach dwa razy dziennie nie czułem, że w ogóle mam za sobą maraton. Dzięki temu mogłem przebiec po miesiącu kolejny” – mówi Zenek, który swój pierwszy maraton pokonał, mając 53 lata.
Na kontuzje – krioterapia w przeręblu
„Wyczytałem gdzieś, że po cięższych treningach, kiedy w mięśniach pojawiają się mikrourazy, pomaga schładzanie. Pomyślałem więc, że można by spróbować zimnych kąpieli – mówi Tomasz Tęcza, Zabiegany Mors z Częstochowy, który ma w nogach 14 maratonów i 2 setki. – Najpierw zaryzykowałem tylko ja z koleżanką. Kiedy okazało się, że to jest naprawdę fajne, dołączyła do nas grupka kolegów z Zabieganych Częstochowa i teraz jest nas kilkanaście osób" – opowiada.
"Kiedy robiłem wybiegania po 30 km, nawet niekoniecznie zimą, tylko w okresie jesiennym, a później wchodziłem do zimnej wody do pasa, to czułem jej relaksujący wpływ na mięśnie, przyspieszoną regenerację. Kiedy w zeszłym roku jakiś ból wszedł mi w biodro, to minął dopiero w styczniu – po dwóch zabiegach naszej krioterapii dla ubogich” - dodaje.
Zimne kąpiele jako tanią formę krioterapii poleca też Aleksander Panow – lekarz internista, który morsuje od 1967 r. „Zalecenia i przeciwwskazania do morsowania są podobne jak w przypadku leczenia zimnem. Zimne kąpiele nie są wskazane m.in. przy chorobach naczyń obwodowych, żylakach, zaawansowanym nadciśnieniu tętniczym i chorobach serca” – wyjaśnia.
Jeśli możesz biegać, to prawdopodobnie możesz też morsować. A biegające morsy zapewniają, że warto, bo to znakomita forma regeneracji po treningu lub zawodach. „Największą przyjemność sprawia zanurzenie się po wysiłku – mówi Zenek Żurawski. – Na początku morsowania przyjeżdżałem na kąpielisko po 10-15 km biegu. Zimna kąpiel relaksuje, odpręża, częściowo likwiduje bóle mięśniowe. Po niej czułem się po prostu jak nowo narodzony. Bezpośrednio po treningu można w końcu czuć zmęczenie, a po morsowaniu znów byłem pełen energii, czułem, że mógłbym zrobić następny trening”.