Dominik Golec: Trening - gratis, efekty - bezcenne

Dominik Golec to historyk z wykształcenia, a biegacz z zamiłowania. Kiedyś startował na 5 i 10 km, teraz swoją wiedzę przekazuje młodym zawodnikom, których trenuje… społecznie. Jak mówi, najlepszą zapłatą dla niego jest praca dzieciaków wykonana podczas treningu.

Human race Dominik Golec Jacek Heliasz
fot.Jacek Heliasz 2014

Śnieg, deszcz, słońce, palący upał nie mają dla nich znaczenia. Trening to trening i trzeba go zrobić. Młodzi podopieczni Dominika Golca biegają średnio trzy razy w tygodniu, ale bywa, że Ci bardziej zaawansowani trenują codziennie. "Mam szacunek do tych dzieciaków, że mimo tego, iż mają po 12-13 lat i wiele pokus, chce im się przychodzić i biegać, niezależnie od pogody" – mówi Dominik, który biegowe zajęcia prowadzi społecznie.

Grupka liczy sobie 15 młodych biegaczy, ale rzadko udaje się ich zgromadzić w jednym miejscu o jednym czasie. "Niektórzy przyjeżdżają do mnie spoza Wrocławia. Zdaję sobie sprawę z tego, że obecność na treningu nawet raz w tygodniu często jest dla nich wyczynem. Dlatego dla większości przygotowuję specjalne plany treningowe, tak żeby mogli biegać sami" – opowiada.

Trening z Dominikiem jest bezpłatny, bo jak mówi, dla jednego dziecka koszt 100 zł miesięcznie nie stanowiłby problemu, a inne mogłyby mieć kłopot z zapłaceniem 20 zł. "Dlatego postanowiłem, że dopóki to tylko możliwe, nie będę pobierał żadnych składek. Najlepszą zapłatą są bowiem wyniki uzyskiwane przez moich podopiecznych" – stwierdza.

Do pracy społecznej Dominika z pewnością zachęcają coraz lepsze wyniki jego podopiecznych. Choć trenują dopiero od roku i mają zaledwie po 12, 13 i 14 lat, już są najlepsi we Wrocławiu i w całym województwie. Sukcesy odnosili też podczas zeszłorocznego Biegu Trzebnickiego, gdzie zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji klubowej. Jak nic, młodzież pójdzie w ślady swojego trenera.

Od ucznia po nauczyciela

Przygoda Dominika z bieganiem rozpoczęła się w liceum. Któregoś dnia nauczyciel wuefu wytypował go do udziału w zawodach biegowych. "Odmówiłem, bo stwierdziłem, że nie jestem gotowy" – wspomina. Rozpoczął jednak przygotowania i po wakacjach wystartował, od razu z sukcesami. "Zostałem zauważony przez jednego z trenerów i wszystko się zaczęło" – dodaje Golec.

Pod okiem szkoleniowca Czesława Kołodyńskiego we wrocławskim klubie Parasol ćwiczył 4 lata, później sam zaczął układać sobie plany treningowe. Startował głównie na dystansach 5 i 10 km, ale nieraz podczas treningów zdarzało mu się pokonać nawet dystans maratoński. Należał do polskiej czołówki, ale pechowo nigdy nie udało mu się wywalczyć medalu mistrzostw kraju.

Choć zamiłowanie do sportu było ogromne, nie zdecydował się na akademię wychowania fizycznego, lecz historię. Już w czasie studiów okazało się, że do dzieci ma dobre podejście, a trenerka to jest to, co chciałby robić. "Mam młodszego kuzyna, który w tamtym czasie był w gimnazjum i widać było, że ma wielkie predyspozycje do bieganie. Postanowiłem, że pomogę mu w treningach" – opowiada.

Z czasem do tego tandemu dołączył kolejny podopieczny. Chłopcy wygrywali mistrzostwa województwa w swojej kategorii wiekowej, a Dominik w zamian za to, że dyrektor pozwolił mu nieodpłatnie korzystać z sali gimnastycznej, zaczął prowadzić zajęcia dla dzieciaków z okolicy.

Skończył studia, został nauczycielem historii i zerwał ze swoją zawodniczą karierą z powodu kontuzji kręgosłupa. Stwierdził też, że warto zrobić kurs instruktora sportu, a później typowo lekkoatletycznego. W końcu wrócił do swojego macierzystego klubu, ale już w roli instruktora. Po latach pracy w Parasolu postanowił stworzyć coś swojego. Zarejestrował sekcję biegaczy we wrocławskim klubie Złotniczanie. Grupka działa już rok.

Wychowanie przez bieganie

Spotykają się 3-4 razy w tygodniu i trenują zgodnie z wcześniej ustalonym planem. Zajęcia są różnorodne: raz robią wybieganie, innym razem nastawiają się głównie na szybkość lub wytrzymałość, w niedziele natomiast w planie jest trening ogólnorozwojowy.

"Na początku każdych zajęć musimy przebiec 1,5 km do miejsca, w którym robimy właściwy trening. Kiedy na zajęcia przychodzi nowy zawodnik, ten początkowy trucht jest dla niego testem. Jeżeli ktoś nie może pokonać tego dystansu swobodnym biegiem, oznacza to, że najprawdopodobniej nie da sobie rady" – opowiada Dominik.

Większość trenujących to dziewczynki. Dlaczego? Chyba dlatego, że wielu chłopców zainteresowanych sportem, zanim zetknie się z lekkoatletyką, trafia do popularnych szkółek piłkarskich. "Taka jest moja teoria" – śmieje się.

Jednak dla Dominika to nie jest istotne – najważniejsze jest to, żeby zawodnicy byli zaangażowani w trening. Ci, którzy zadeklarują, że będą ćwiczyć i rzeczywiście systematycznie trenują, otrzymują sprzęt: dres, ortalion i klubowy strój.

"Oczywiście zdarzają się rewie mody i bunty, że ktoś nie założy na zawody stroju klubowego, bo przecież ma swój markowej firmy, ale z tym też sobie radzę. Staram się uczyć, że na tym etapie najważniejszy jest trening i wynik, a dopiero później to, jak się wygląda" – mówi.

Co roku grupa wyjeżdża na obóz sportowy, tzw. "Sportowe Wakacje" organizowane przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Każde dziecko do tego wyjazdu dostaje spore dofinansowanie. Dla młodych biegaczy to okazja do szlifowania formy, a dla Dominika do podniesienia swoich trenerskich kwalifikacji.

"Obozy to dla mnie najlepsza forma szkolenia. Na co dzień uczę w dwóch szkołach i nie mam zbyt wiele czasu na podnoszenie kwalifikacji. A na takich wyjazdach rozmawiam z innymi trenerami, wymieniamy się doświadczeniami, ja dowiaduję się wielu rzeczy od nich, ale i oni ode mnie" – tłumaczy.

Przed Dominikiem i jego podopiecznymi kolejny sezon i szereg wyjazdów, które trzeba będzie samemu zorganizować. "Staram się pozyskać jakieś dofinansowanie, np. na opłacenie przejazdu na zawody. To dla mnie ważne, żeby i w tym wypadku młodzi biegacze ponosili jak najmniejsze koszty. Dzięki temu większa liczba dzieci ma możliwość uczestniczenia w zawodach. W tym roku zawodów zapowiada się wyjątkowo dużo i mam nadzieję na liczne sukcesy moich podopiecznych" – kończy Dominik Golec.

RW 04/2013

Zobacz również:
REKLAMA
}