Bieganie przynosi mi teraz absolutną radość, ale nie zawsze tak było. Nienawidziłam go. Nie wiem, dlaczego - nie lubiłam biegać z irracjonalnych powodów, tak jak nie lubi się śledzi albo szpinaku wcześniej nawet ich nie spróbowawszy - obrazowo wyjaśnia Kasia Kępka.
Wydawało mi się, że to sport dla samotników. Biegniesz sam, jesteś tylko ze swoimi myślami, przetwarzasz swoje życie - no bez sensu, po co biec bez celu?
Coś mi w tym nie grało. Kilka razy zmusiłam się do biegania, ale było ono narzędziem do zrzucania kilogramów. Jak się można domyślić, zapału starczyło tylko na kilka poranków.
Wyzwanie: półmaraton
Przełom nastąpił, kiedy podjęłam wyzwanie. Od jakiegoś czasu już biegałam, ale nic wielkiego, np. pół godziny na bieżni, choć faktycznie pół roku wcześniej wzięłam się ostro za trening funkcjonalny.
Spodobała mi się moda na triathlon, wielu znajomych zaczęło go trenować. Pomyślałam: "Kurcze, jak się człowiek zobowiąże, najlepiej publicznie, to nie ma odwrotu. Przyjdzie forma, spadną kilogramy".
Podczas rozmowy z moim trenerem rzuciłam, że chcę przebiec półmaraton. "Tak, proszę bardzo - on na to i otworzył kalendarz z biegami. - Najbliżej jest…, niech zerknę, półmaraton w ramach Silesia Marathon. Do roboty, miła panno!".
Problem w tym, że zostały do niego tylko 3 tygodnie. Następnego dnia byłam już na stadionie. Przebiegłam 6 km i… nadal wydawało mi się to bez sensu. Biegłam szybko, prawie płakałam. Żałowałam, że się tego podjęłam.
Potem jednak zaczęłam biegać w parku i z dnia na dzień było lepiej. Pewnego dnia biegłam w deszczu półtorej godziny - wtedy nastąpił przełom. Jak sobie przypominam tamten trening, nawet teraz mam ciarki, tak był niesamowity. Nie walczyłam, tylko poczułam się częścią natury. Ludzie w parku byli pełni energii, pozdrawiali się mimo ulewy.
Jesteś szalona!
Wiedziałam, że 3 tygodnie to szalony pomysł, bo tak naprawdę powinnam trenować 3 miesiące. Cel: po prostu ukończyć.
Biegło mi się super i na mecie miałam dużą rezerwę mocy. Pokonałam 21 km! Mam na to kwity (Kasia trzyma w ręku medal z wygrawerowanym czasem 2:01:13). Bardzo pomógł mi mój trener, który towarzyszył mi na trasie i motywował do walki, utrzymywał tempo, był moim batem.
Jak tylko skończyłam, obiecałam sobie, że wystartuję w Reggae Marathon na Jamajce. To moje biegowe marzenie. Startują tam jamajskie dzieciaki i rasowi rastamani z dredami do pasa. Teraz biegam z przyjemnością 6-8 km, 2-3 razy w tygodniu, choć skupiam się na treningu funkcjonalnym.
Solidarność babska
Fajne są babskie imprezy biegowe. Sama idea biegu She Runs The Night, w którym wzięłam udział, bardzo mi odpowiada. Kobiety, biegając we własnym gronie, czują się o wiele swobodniej. Nie muszą martwić się, jak wyglądają, czy że są na przykład spocone. Wiem, że dla facetów to dziwne, ale tak jest!
Dieta na mięśnie
Nie można obrzydliwie się objadać i do tego świetnie wyglądać. Jem 5 zbilansowanych posiłków dziennie i nie jest to żaden Dukan czy inna modna dieta.
Od liceum nie jem mięsa, choć spożywam sporo ryb i owoców morza. Pilnuję, by w każdym posiłku było białko, węgle i zdrowe tłuszcze.
Jem do 30 min po treningu. Ludzie myślą, że chudnie się od katorżniczego treningu i wcinania liści sałaty. Trzeba jeść.
Rano lubię zjeść owsiankę z owocami, potem przekąski, następnie zdrowy obiad: ryba na parze z ryżem lub warzywny miks z owocami morza. Uwielbiam, kiedy po biegu z czystym sumieniem mogę zjeść swoje ulubione danie.
Kasia Kępka - 30 lat, prezenterka Viva Polska, współprowadząca dwóch serii "Got to Dance" ("Tylko taniec") w telewizji Polsat.
RW 4/2014