Kilian Jornet: W górach czuję się wolny jak kozica

"Kocham góry, ale kocham też wygrywać. Dlatego w czasie zawodów mocno koncentruję się na taktyce, obserwuję rywali i własny organizm" - mówi Kilian Jornet, jeden z najlepszych biegaczy górskich na świecie. Poznaj tajemnicę jego sukcesów.

Salomon Team
Kilian Jornet, jeden z najlepszych biegaczy górskich świata. (fot. Salomon Team)

20. kilometr górskiego biegu w Pirenejach. Byłem na trasie już ponad 3 godziny, do mety zostało tylko 4 km zbiegu, ale prawie 1000 m różnicy wzniesień w górę i 27 stopni Celsjusza dało mi mocno w kość. Serce waliło szybkim rytmem, a z daszka czapki kapał małą strużką pot.

W tym momencie wyprzedził mnie Kilian Jornet. Niewysoki, 24-letni Katalończyk biegł szybko i bardzo lekko, wyglądał jakby właśnie zaczynał wyścig. Tylko że on nie miał za sobą 20, ale 40 km, a był na trasie tylko godzinę dłużej. Nawet nie próbowałem dotrzymać mu kroku.

Moja taktyka dorwania Kiliana była bardzo prosta. Zrobiłem to już w naszej bazie w Font-Romeu, w której Salomon zebrał śmietankę biegaczy górskich z całego świata, by testować nowe produkty, i gdzie my - dziennikarze - mieliśmy szansę wystartować w Kilian Classic.

Umówiliśmy się na tarasie z widokiem na Pireneje - ukochane góry Kiliana. Jest przyjaznym, otwartym facetem, nie wygląda na superatletę, ale można było wyczuć jakiś rodzaj pokrewieństwa między nim a tymi potężnymi górskimi szczytami.

Ja nie trenuję, ja po prostu biegam. Z reguły rano wybieram trasę, na jaką wyruszę, ale na szlaku często poddaję się górom i to one wybierają kierunek.

RW: Co czujesz, kiedy biegasz po górach?

KJ: Bardzo wiele emocji. Od tych przyziemnych, związanych z biegiem, czyli odczucia prędkości i zmęczenia, po fantastyczne uczucie wolności. Gdy biegnę po górach, czuję się wolny jak kozica, a czasami, kiedy jestem bardzo wysoko, jak ptak. W takich chwilach łapię po prostu moment, ciesząc się z tego, że dane mi jest być w takim miejscu.

RW: Na zawodach też pozwalasz sobie na takie momenty?

KJ: Kocham góry, ale kocham też wygrywać. Dlatego w czasie zawodów mocno koncentruję się na taktyce, obserwuję rywali i własny organizm, by w razie potrzeby dokonywać zmian w strategii czy zapobiec nagłemu opadnięciu z sił. Nie ma dwóch takich samych biegów, choćby wiodły po tej samej trasie. Dlatego biegnę skoncentrowany, by wybrać najlepszy moment do ataku. Ale z reguły i tak, chociaż analizy dokonuje rozum, to zielone światło do ruszenia do przodu daje instynkt.

RW: Jak wygląda Twój trening przed zawodami?

KJ: Może to zabrzmi dziwnie, ale ja nie trenuję, ja po prostu biegam. Z reguły rano wybieram trasę, na jaką wyruszę, ale na szlaku często poddaję się górom i to one wybierają kierunek. Pokazują mi jakiś szczyt, a ja już wiem, że zapraszają mnie, bym tam wbiegł. Uwielbiam to, bo nie tylko poznaję nowe miejsca, ale też poznaję cały czas siebie i swoje możliwości.

RW: A co się dzieje, kiedy góry okazują się silniejsze?

KJ: Góry zawsze są silniejsze. Trzeba o tym pamiętać i przyjąć to z pokorą, jeśli chce się wrócić cało i zdrowo do domu.

RW: Jak reagujesz, kiedy czujesz, że ktoś może być silniejszy niż Ty?

KJ: Jest sporo gości, z którymi mogę przegrać. Choć uwielbiam wygrywać, to przecież zwycięstwo nie jest najważniejsze. Ważny jest sam bieg. Staram się robić wszystko, by być w dobrej formie, ale na zawodach akceptuję taką, jaka w danej chwili jest. Przez to nie czuję stresu i mogę dać z siebie wszystko.

Bieganie uliczne jest nudne - to walka głównie z czasem. W górach pokonujesz głównie siebie. Poza tym w bieganiu po górach jest mnóstwo zabawy.

RW: Jak sprawdzasz swój organizm?

KJ: Przez 10 lat biegałem z pulsometrem, ale teraz dokładnie wiem bez niego, jak intensywny jest wysiłek. Sprawdzam czas biegu i przewyższenie. Mam pewne limity czasowe biegów. W tygodniu przygotowawczym biegam po 25 godzin, a w tygodniu, w którym są zawody, 16 godzin.

RW: Masz jakąś specjalną dietę?

KJ: Nie, jem całkiem zwyczajne rzeczy. Nie sądzę, by trzeba było podporządkowywać wszystko treningowi. Przed biegiem zjadam tosta z masłem czekoladowym lub orzechowym, piję herbatę lub sok. Na trasie trochę wody. Nie piję dużo, ale to chyba moje indywidualne uwarunkowania, bo pamiętam, że jeszcze jako dziecko potrafiłem obywać się w górach bez wody przez kilkanaście godzin.

RW: Co jest Twoją mocną stroną?

KJ: Uwielbiam, kiedy trasa jest trudna technicznie, ale myślę, że moją największą siłą jest to, że zawsze szukam granic swoich możliwości. Dlatego startuję w różnych biegach: ultramaratonach górskich, skyrunningu, skitouringu. Zmieniając za każdym razem charakter zawodów, cieszę się już z samego startu, a to daje mi dużego kopa na trasie.

RW: Dlaczego nie biegasz ulicznych maratonów?

KJ: Bo są nudne. Bieganie uliczne to walka głównie z czasem i oglądanie swoich stóp na asfalcie. W górach pokonujesz głównie siebie, w dodatku mając niesamowity świat dookoła. Poza tym w bieganiu po górach jest mnóstwo zabawy.

Zwycięstwa Kiliana Jorneta

Lista osiągnięć Jorneta jest bardzo długa. To jedne z nich:

Ultratrail:

  • zwycięzca Ultra Trail Mont Blanc: 2008, 2009, 2011
  • zwycięzca Grand Raid Reunion: 2010, 2012
  • zwycięzca Western States 100: 2010, 2011
  • zwycięzca TNF Australia 100: 2011
  • zwycięzca Transvulcania: 2013, 2014
  • zwycięzca Hardrock Hundred: 2014, 2015
  • rekord GR 20 (200 km, 17 000 m przewyższeń - 32 h 54')
  • rekord Tahoe Rim Trail (280 km, 14 000 m przewyższeń - 38 h 32')

Skyrunning:

  • mistrz świata 2007, 2008, 2009, 2010
  • zwycięzca Zegama: 2007, 2008, 2010, 2011
  • zwycięzca Giir di Mont: 2008, 2009, 2010, 2011
  • mistrz Europy 2008

Ski mountaineering:

  • mistrz świata 2011
  • mistrz świata Vertical Race: 2010, 2011, 2012
  • mistrz Europy Vertical Race 2012
  • wicemistrz Europy 2012
  • wicemistrz świata 2010
  • zdobywca Pucharu Świata 2009, 2010, 2011
  • zwycięzca Ultra Trail Mont Blanc: 2008, 2009
  • zwycięzca Grand Raid Reunion: 2010
  • zwycięzca Western States 100: 2011
  • zwycięzca TNF Australia 100: 2011
  • rekord GR 20 (200 km, 17 000 m przewyższeń - 32 h 54')
  • rekord Tahoe Rim Trail (280 km, 14 000 m przewyższeń - 38 h 32')

RW 09/2011

Zobacz również:
REKLAMA
}