Tutaj znajduje się kilka wymierzonych tras, w tym dwie z atestem. Na pętlach wokół jeziora odbyły się w 2006 roku Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie. To najbardziej prestiżowa impreza biegowa, jaka dotychczas odbyła się na Malcie. Malta to ikona poznańskiego sportu. W symbiozie żyją tu biegacze, wioślarze, kajakarze i rolkarze. Tylko czasami cykliści, ci najbardziej niedzielni, napsują zdrowia „czasówkami” asfaltową alejką.
Zakonne początki
Nazwa „Malta” nie wzięła się przypadkiem. Ma stuprocentowe pokrewieństwo z „prawdziwą” Maltą. Zakon Maltański, czyli Suwerenny Rycerski i Szpitalny Zakon Świętego Jana Jerozolimskiego z Rodos i Malty, był w Wielkopolsce zawsze znany, a przynależność do niego nie była niczym niezwykłym. Przyczyniała się do tego zapewne obecność w Poznaniu jedynej trwale funkcjonującej (a sięgającej rodowodem 1187 roku) polskiej komandorii tego zakonu, usytuowanej przy kościele św. Jana Jerozolimskiego na Śródce, w miejscu znanym zresztą do dziś jako Komandoria.
Co prawda, poznańskimi komandorami nie zawsze bywali Wielkopolanie, ale istnienie zakonu zakorzenione było w świadomości mieszkańców regionu. W wiekach XVIII i XIX bycie kawalerem maltańskim należało wśród europejskiej arystokracji do dobrego tonu. Chociaż członkowie biegowej „Malty Poznań” nie chcą tego otwarcie przyznawać, przynależność do klubu także ich nobilituje. „»Malta« – to brzmi dumnie – podkreślają. – Malta jest »perłą w koronie« Poznania i cieszymy się, że możemy promować ją na świecie”.
W błysku fleszy i błyskawic
Sesja zdjęciowa do RW też jest niczym z historycznych filmów. Jacek Heliasz pogania „maltańczyków” niczym trener Bowermann. Zapowiada burzę i ma rację. Wszystko jednak jak w zegarku. Reprezentacja klubu podbiega, pręży mięśnie, gna sprintem karnie i w niezłym tempie tam, gdzie wskaże Jacek. W środku tygodnia trudno skrzyknąć większą grupę.
Komentarze