„Można wyobrazić sobie ludzkość złożoną wyłącznie z kobiet; nie sposób jednak wyimaginować sobie ludzkości składającej się wyłącznie z mężczyzn”. To słowa Jeana Rostanda, sławnego biologa i filozofa XX wieku. Bez kobiet – jak wiadomo – harmonii nie ma. Trzeba je więc zachęcać, by brały udział w zawodach. Trzeba im mówić: „Drogie panie, chcemy was takimi, jakie jesteście”.
Bądźcie jak z USA
Bo że jest Was na zawodach za mało, to potwierdzony już statystycznie fakt. Według badań Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu proporcje kobiet i mężczyzn startujących w zawodach wynoszą 25 do 75. W maratonach jest jeszcze gorzej – 12:88. Nawet w Narodowym Spisie Biegaczy 2014 – w którym przecież udział wzięła znaczna część najbardziej oddanych bieganiu osób – proporcje też są zachwiane.
W zawodach startuje 63 procent z przepytanych mężczyzn, a tylko 49 procent wypełniających ankiety kobiet. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że kobiet w badaniu było znacznie mniej (39 procent wobec 61), to widać w liczbach to, czego nie widać na biegach masowych – czyli naszych wspaniałych pań.
„Na treningach, kiedy biegam dla relaksu, panie widuję na każdym kroku. Jest ich połowa, a może nawet więcej niż mężczyzn – mówi Bogusław Mamiński, legenda polskiego biegania wyczynowego, a obecnie organizator biegów masowych, w tym Biegnij Warszawo i Samsung Irena Women’s Run. – Ale już na trasach zawodów jest ich znacznie, znacznie mniej”.
Jest jednak nadzieja na zmianę tych trendów. Jak wynika z Narodowego Spisu Biegaczy, wśród wszystkich badanych pań biegających krócej niż rok jest aż 56 procent. Oznacza to wyraźnie, że idzie nowe, że idzie piękne. Że panie za kilka lat mogą, jeśli tylko zechcą, zrównoważyć liczbę kobiet i mężczyzn na trasach biegowych. Muszą tylko chcieć, a z tym właśnie jest kłopot. W Polsce, bo w USA 60% zawodników na półmaratonach to kobiety.