"Forrest Gump" świetnym filmem jest, bez dwóch zdań! Podobnie jak inne kultowe "biegowe" produkcje: "Rydwany ognia", "Biegnij Lola, biegnij", "Maratończyk" z Dustinem Hoffmanem, "Samotność długodystansowca" czy "Prefontaine". Znane, oglądane wielokrotnie – zdarza się, że uświadczysz je nawet w telewizji.
Wśród biegaczy są wierni fani tych filmów, a fascynację nimi można porównać tylko do uwielbienia, jakim nastolatki darzą Justina Biebera. Bo tak jak te młode niewiasty chodzą i nucą piosenki swojego idola, tak dorośli cytują przy każdej okazji kwestie głównych bohaterów.
Ponieważ doznania kulturalne – jak trening – warto sobie różnicować, podczas wieczorów po treningu obejrzyj coś nowego. W naszym biegowym maratonie filmowym przedstawione są obrazy z każdego zakątka świata: począwszy od mroźnych regionów Kanady, przez Holandię, Austrię i Polskę, po Koreę Południową.
Są lekkie komedie, mocne kino akcji i wzruszające dramaty. W każdym właściwa dawka biegania. Wiele z tych filmów dostępnych jest w całości na YouTube i innych platformach: wystarczy wpisać polski lub oryginalny tytuł w wyszukiwarkę. Znajdziesz je też czasem w kinach studyjnych.
Na deser pojawiają się sceny z filmów, gdzie bieganie to aktor trzecioplanowy. Bo każdy szanujący się biegacz, kiedy widzi, że delikwent sili się udawać Henia Szosta na ekranie, nie może się powstrzymać, by nie skomentować z pozycji speca. Że technika nie taka, tempo nierealne, buty w ogóle nieodpowiednie i bez izotonika amator poszedł biegać.
Komentarze