Końcówkę szkoły podstawowej i całą szkołę średnią biegałem, można powiedzieć, wyczynowo: 1000 m w 2:52 min, 3000 m w 9:12 min i 10 000 m w przełajach. Potem wpadłem w klasyczny wir: studia, praca, rodzina i przez 18 lat nie biegałem wcale.
Specyfika pracy reportera powoduje, że utrzymanie reżimu treningowego nie wchodzi w rachubę, bo nigdy człowiek nie wie, o której zacznie i skończy robotę. Dopiero gdy zacząłem przesiadywać w studiu, a mój grafik stał się bardziej usystematyzowany, udało mi się wrócić do treningów.
Debiut: 42 km w 3:54
Na powrót do formy miała także wpływ atmosfera w Polsacie. Mój szef Henryk Sobierajski biega i wręcz namawiał wszystkich do treningów, montując przy tym grupę. W pewnym momencie powiedział: „No, Kacprzak, kto jak nie ty?”. Zacząłem 6 lat temu od zera. Najpierw marszobiegi, potem jakaś dyszka w Biegu Niepodległości – byłem dumny, że przebiegłem w niewiele ponad godzinę.
Pierwszy półmaraton okupiłem strasznym bólem. Trzymałem się barierek na mecie jak dobrze wstawiony żul, ledwo stojąc na nogach. Wtedy powiedziałem sobie: „Albo biegasz poważnie, albo to nie ma sensu”. Zawziąłem się i jesienią pokonałem maraton poznański w czasie 3:54.
Zawodowy amator
Czułem, że organizm zaczął przypominać sobie dawny rytm treningowy. Biegałem 5-6 razy w tygodniu po 200-250 km w miesiącu. W tej chwili biegam 4 razy w tygodniu, ponieważ zacząłem trenować triathlon. Ciągle uważam się za amatora, choć trening mam rozpisany niemal jak zawodowiec.
Bieg jest dla mnie totalną odskocznią od świata newsów, telefonów, maili, rozmów, telewizji. Trenuję w lesie pod Warszawą. Te półtorej godziny to czas wyłącznie dla mnie. Totalne wyciszenie i przewietrzenie głowy.
Motywator z wizji
Pamiętam, że kiedyś na korytarzu Polsatu zaczepił mnie facet, który zapytał, czy to ja będę przeprowadzał z nim rozmowę. Odpowiedziałem, że właśnie skończyłem dyżur. Zasmucił się i powiedział, „A wie pan, bo zmienił pan moje życie”. Zdębiałem. Ja?
„Tak, pan, bo często mówi pan o bieganiu, a jak taki zapracowany gość ma czas, żeby biegać, to ja też mogę zacząć”. Okazało się, że zrzucił 12 kg i trenuje regularnie. Zmotywowało go to, że skoro taki koleś na wizji w garniturze daje radę, to dlaczego on nie. Dostaję takie pozytywne sygnały od ludzi, które też mnie motywują.
Cel: maraton w 3:15
Sport bardzo porządkuje mi dzień. Bieganie rekreacyjne w ogóle nie sprawdza się w moim przypadku, kompletnie mnie nie motywuje. W momencie gdy ustalam sobie konkretny cel – czy to na maraton, czy to na dychę – wtedy żal mi każdego opuszczonego treningu. Cel i włożona wcześniej praca motywują mnie do działania.
Jestem typem zadaniowca. Co roku stawiam sobie ambitne zadania. W 2016 roku chcę zejść poniżej 40 minut na 10 kilometrów i pobiec 3:15 w maratonie. Mój guru w wieku 65 lat zrobił maraton w 2:51, mam więc jeszcze czas, żeby do takiej formy dojść.
Marek Kacprzak - 44 lata, dziennikarz stacji Polsat News, w której prowadzi program „Dzień wydarzeń”.
RW 01-02/2016