Martyna Ślosarek zaczęła biegać w 2013 roku. Na pierwszą 5-kilometrową przebieżkę zabrał ją partner. Wtedy jeszcze wydawało jej się, że ma dobrą kondycję. Tylko się wydawało… Ale że Martyna to dziewczyna ambitna, zawzięła się, żeby przebiec bez zadyszki więcej niż kilometr. No i pękały kolejne dystanse: dwa, pięć, dziesięć, 21 kilometrów i w końcu maraton. Potem wymyśliła sobie triathlon.
Martyna Ślosarek: biegaczka kontra stwardnienie rozsiane
Gdy Martyna zaczynała swoją przygodę biegową, nie przypuszczała, że stwardnienie rozsiane odbierze jej możliwość trenowania. Gorąco wierzy, że z odpowiednią pomocą wróci do sportu i z właściwą sobie determinacją zaczyna bój: o zdrowie, o życie rodzinne i o... bieganie!
