Jednym z nich jest Naval, były żołnierz elitarnej jednostki GROM. Dziś, od kilku lat na emeryturze, 44-latek startuje w terenowych biegach wojskowych, biegach ultra, runmageddonach, survivalach czy nawet klasycznych maratonach, a w wolnym czasie pisze bestsellerowe książki o przygodach, które przeżył podczas operacji wojskowych na wojnach toczących się w najbardziej niebezpiecznych zakątkach świata.
Ostatnich gryzą psy
Właśnie do rąk czytelników trafiła czwarta po „Przetrwać Belize”, „Ostatnich gryzą psy” i „Zatoce”. W „Camp Pozzi” Naval opisał to, co przez wiele lat było milczeniem: tajne operacje GROM-u z czasów walk z reżimem Saddama Husajna w Zatoce Perskiej. Autor skrywa się pod pseudonimem, zresztą od 20 już lat. Kiedyś, na misjach wojskowych, ułatwiało to gromowcom komunikację, a symbolicznie ksywy żołnierzy GROM-u nawiązują do tradycji cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej i Polski Podziemnej, których spadkobiercami czują się żołnierze tej najbardziej elitarnej jednostki Wojska Polskiego.
Naval książkę „Ostatnich gryzą psy” opatrzył cytatem przyjaciela o pseudonimie Tylut: „Chcąc pracować w jednej z najlepszych jednostek na świecie, trzeba się godzić z najcięższym treningiem i liczyć się z najbardziej bolesnym poświęceniem”. Bo dla Navala i jego kumpli trening nie służył osiągnięciu najlepszych wyników, lecz przeżyciu i wykonaniu zadania.
„W wojsku musisz być ciągle w najwyższej formie, bo przecież twoje »zawody«, twój najważniejszy »start sezonu« może nastąpić w każdej chwili” – tłumaczy Naval, który właśnie szykuje się do wyjazdu do Libanu i Iranu. Mówi, że w celach zupełnie niemilitarnych, ale kto go tam wie. Niedawno biegał sobie na Saharze wokół platformy wiertniczej – dla przyjemności, po pracy, ale był tam ekspertem ds. bezpieczeństwa. To jest tak jak w życiu z niespodziewanymi wydarzeniami. Przecież nikt nie wie, kiedy nastąpi zamach terrorystyczny.