Pokonanie triathlonu zajęło mu 12 godzin i 49 minut. Zrobił to bez przewodnika. Dzięki fenomenalnej pamięci Aaron Scheidies zapamiętuje trasę, którą wcześniej pokonuje razem z rodzicami. W wodzie porusza się, kierując się słuchem, podążając za pluskiem wody innych zawodników.
Do elity niewidomych biegaczy należą również Polacy. Są wśród nas. Biegają szybko i bez kompleksów, możesz ich zobaczyć na każdym wyścigu. Niestety, nie znają nas z widzenia: wielu z nich słabo widzi, albo wcale. Paradoksalnie, to właśnie u nich możesz dostrzec piękno i siłę biegania.
Od 100 m do maratonu
Żyją normalnie, mają rodziny, pracę i bieganie - pasję, której poświęcają każdą wolną chwilę. Kalectwo ich nie ogranicza, wręcz przeciwnie. Jeżdżą po świecie, zbierają nagrody. Najszybsi z nich biegają w Achilles Track Club. Dla Sławka Jeżowskiego, który przebiegł 30 maratonów, sport jest jak terapia, która ułatwia normalne funkcjonowanie:
"Nie czuję się gorszy od innych.Dlaczego? Jestem uparty i konsekwentny, jeśli więc coś sobie postanowię, muszę to zrobić perfekcyjnie i osiągam cel. Biegam od 16 lat, czyli po wypadku, w którym częściowo utraciłem wzrok. Zaczynałem od krótkich dystansów: 100, 200, 400 m. Ale szybko stałem się za dobry, więc podwyższyłem poprzeczkę i przerzuciłem się na 800 m, 1500 m oraz 5 i 10 km. Potem przyszedł czas na maratony".