Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni

Gdy 3,5 roku temu Adrian Kostera rzucał palenie, nie przypuszczał nawet, że wkrótce pokona 100 maratonów w 100 dni, będzie mistrzem Holandii w biegu 24-godzinnym, otrze się o podium mistrzostw świata w podwójnym Ironmanie i dowie się, jakim jest człowiekiem. Ale sportowe marzenia ma znacznie śmielsze.

Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni Beja Art Photography
Adrian Kostera, z zawodu ogrodnik, z pasji ultramaratończyk i triathlonista. Od dekady mieszka w Holandii. Decyzja o rzuceniu palenia wywróciła jego życie do góry nogami (fot. Beja Art Photography)

Adrian zdecydował, że definitywnie kończy z fajkami, 9 września 2016 roku, w dniu swoich 30. urodzin. Datę wybrał nieprzypadkowo – w swoje 30. urodziny jego ojciec, również nałogowy palacz, dowiedział się, że ma raka płuc i raka kości, który grozi amputacją nogi.

„Ja paliłem już 15 lat, czyli połowę swojego życia, i wiedziałem, że albo skończę jak mój tata, albo coś z tym wreszcie zrobię” – wspomina.

Ale nie troska o własne zdrowie była decydująca. „Bardziej motywowała mnie złość na samego siebie, że nie ja rządzę swoim życiem, tylko ten nałóg, że choć próbowałem tysiące razy, nigdy nie udało mi się bez papierosów wytrzymać nawet doby – opowiada. – Wiedziałem jednak, że nie uda mi się to i tym razem, jeśli nie znajdę jakieś zajęcia, którym zagospodaruję sobie czas i zajmę głowę”.

Usiadł do komputera i zaczął szukać inspiracji. Surfując po sieci, trafił na Księgę Rekordów Guinnessa, a w niej na informacje o Iron Cowboyu, człowieku, który zrobił 50 Ironmanów w 50 dni. Sprawdził, czym jest ten Ironman i już wiedział, że to jest to. Tyle że on zrobi 100 Ironmanów w 100 dni!

„Zawsze byłem aktywny, jeździłem na rowerze, kopałem piłkę z chłopakami albo grałem w siatkę jak każdy, ale nigdy niczego nie trenowałem – mówi Adrian. – Z perspektywy czasu myślę, że wtedy podświadomie wiedziałem, że potrzebuję czegoś, co zastąpi mi papierosy przez lata. Gdybym wybrał start w maratonie, już po kilku miesiącach byłoby pewnie po wszystkim”.

Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni Beja Art Photography
Zwycięstwo w ultramaratonie w Steenwijk w lutym 2019 roku to pierwszy oficjalny sukces Adriana Kostery. Z kolei w lipcu 2019 roku  został mistrzem Holandii w biegu 24-godzinnym, choć miał to być tylko start treningowy (fot. Beja Art Photography)

Czyżby jednak Adrian porwał się z motyką na słońce? Niekoniecznie. „Kiedy następnego dnia wyszedłem pobiegać po raz pierwszy, zrobiłem 6 kilometrów w tempie 5:12” – wspomina. Całkiem nieźle jak na palacza z 15-letnim stażem, prawda?

Niewykluczone, że to kwestia genów, ale Adrian jest pewien, że wiele zawdzięcza swojej pracy – przez całe życie związany jest z rolnictwem i ogrodnictwem, a w tym zawodzie wciąż jesteś w ruchu, wciąż trzeba coś zrobić bez względu na porę roku i pogodę, nie brak okazji, żeby się porządnie fizycznie zmęczyć. Cel został więc określony, przyszła pora na jego realizację.

„Przez pierwszy rok postanowiłem trenować bez planu, biegając, pływając i jeżdżąc na rowerze, kiedy miałem na to czas i ochotę – opowiada. – Jednocześnie zdobywałem wiedzę, przeczytałem wtedy setki, jeśli nie tysiące książek, artykułów i prac naukowych o treningu i diecie”.

Już po pięciu tygodniach od swoich 30. urodzin pokonał dystans półmaratonu w czasie poniżej 2 godzin. „Nie wiedziałem wtedy, czy to szybko, czy wolno, nie porównywałem się z innymi, wtedy po prostu biegłem” – mówi Adrian.

Kiedy jednak zaczął startować w zawodach i regularnie kończyć je w gronie pierwszych 10% finisherów (pierwszy półmaraton – 1:34, pierwszy maraton – 3:27, pierwszy Ironman – 10:44), utwierdził się w przekonaniu, że jest stworzony do długich, a nawet ultradługich dystansów, że ma odpowiednią wytrzymałość, zdolność szybkiej regeneracji oraz odporność na ból i zmęczenie. I że 100 Ironmanów w 100 dni to absolutnie wykonalne zadanie.

Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni Beja Art Photography
Kiedy wybierałem sport dla siebie, szukałem takiego, który mógłbym uprawiać sam. Z czasem odkryłem, że bieganie jest o wiele przyjemniejsze, gdy dzieli się je z innymi - opowiada Adrian Kostera (fot. Beja Art Photography)

Na treningach robi niesamowite rzeczy – potraf przejechać na rowerze 900 km, przebiec 180 km albo przepłynąć 20 km. Starty w biegach i triathlonach traktuje jak okazje do testów w ramach przygotowań do swego projektu. Także ten, w którym w lipcu 2019 roku zostaje mistrzem Holandii w biegu 24-godzinnym.

„Chciałem wtedy zrobić pięć maratonów za jednym zamachem, więc przed imprezą spytałem organizatora, czy będę mógł kontynuować bieg, kiedy zakończy się rywalizacja. Zrobił wielkie oczy, bo nikt wcześniej nie chciał po 24 godzinach biec dalej – śmieje się Adrian, któremu niespodziewany tytuł mistrzowski dało pokonanie 215,4 km. – Ostatecznie udało się więc zmieścić całą piątkę w ciągu doby”.

Im intensywniej trenuje (obecnie nawet 40 godzin tygodniowo), tym mocniej sport zdominowuje jego życie. I wpływa na wszystkie jego aspekty: pracę zawodową, życie rodzinne, relacje z innymi ludźmi.

„Kiedy jestem w pracy, myślę o treningach, nie ma więc tej monotonii, co kiedyś, i jestem w stanie pracować z większą energią, wiedząc, co fajnego mnie czeka potem – wyjaśnia. – Moja żona Ela jest wspaniała i cierpliwa, wspiera mnie jak tylko się da, razem z moim przyjacielem Dawidem są najlepszym supportem na świecie. Ale wiele ją kosztuje to, że mnie ciągle nie ma, więc muszę się organizować tak, aby jak najmniej to odczuwała. Dlatego zdarza się, że wstaję o trzeciej w nocy, żeby wykonać trening, a po powrocie do domu zrobić dla nas śniadanie”.

Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni Beja Art Photography
Przy okazji realizacji projektu 100 maratonów w 100 dni we wspólne bieganie na królewskim dystansie Adrian wciągnął kilkadziesiąt osób (fot. Beja Art Photography)

Inaczej też postrzega dzisiaj samo bieganie. „Kiedy wybierałem sport dla siebie, szukałem takiego, który mógłbym uprawiać sam, aby nie być od nikogo zależnym, więc sporty zespołowe odpadły od razu. Z czasem jednak odkryłem, że bieganie jest o wiele przyjemniejsze, kiedy dzieli się je z innymi, kiedy ludzie się wzajemnie motywują, inspirują i pomagają sobie” – tłumaczy.

To pomaganie i motywowanie Adrian realizuje na co dzień na ogólnoniderlandzką skalę, prowadząc facebookową grupę Polacy Biegają w NL. W ostatnich miesiącach był to także ważny element jego głośnego projektu 100 maratonów w 100 dni, podczas którego towarzyszyło mu na trasie blisko 80 osób, z których aż 16 osób zadebiutowało u jego boku w maratonie.

„Pamiętam na przykład, jak pierwszego dnia wystartowało ze mną dwóch chłopaków, którzy chcieli pobiec półmaraton, może 30 km, jeśli się uda, a dociągnęli do końca i wrócili do domu z medalami” – wspomina.

Ale najważniejsze i największe zmiany Adrian zauważa w sobie samym – i nie chodzi wcale o formę fizyczną. „Udowodniłem sobie, że potrafi się zmobilizować, że umiem być konsekwentny, że mam w sobie determinację, by stawiać kropkę nad i, że nie poddaję się, tylko wytrwale dążę do celu, czyli mam to wszystko, czego mi brakowało, aby przez lata wyzwolić się z nikotynowej niewoli i co sprawiało, że byłem ciągle na siebie wkurzony” – wyznaje nie bez dumy.

Nowe ultra życie, czyli 100 Ironmanów w 100 dni Beja Art Photography
Finał projektu 100 Ironmanów w 100 dni zaplanowany jest na 2023 rok, więc przed Adrianem Kosterą jeszcze tysiące godzin treningu (fot. Beja Art Photography)

Te nowo odkryte w sobie cechy nie tylko pozwoliły mu zostać mistrzem Holandii w biegu 24-godzinnym i codziennie po pracy zakładać buty do biegania, żeby w 100 dni pokonać w sumie 4219,5 kilometra. Zawiodły go także na Litwę, gdzie latem ubiegłego roku walczył na mistrzostwach świata w podwójnym Ironmanie. Walczył tak, że zajął drugie miejsce w swojej kategorii i czwarte w klasyfikacji generalnej.

Media napisały później, że jego występ na mistrzostwach świata zakończył się „sensacyjnie”, bo przecież trenować zaczął zaledwie 3 lata wcześniej, a wcześniej przez pół życia palił papierosy. Jednak po bliższym poznaniu z Adrianem szybko można się przekonać, że w tym wyczynie żadnej sensacji nie było. Jedynie dobry plan, ciężka praca i cechy charakteru godne prawdziwego wojownika, który z niesamowitą konsekwencją, determinacją i poświęceniem dąży do realizacji swoich marzeń.

Finał projektu 100 Ironmanów w 100 dni zaplanowany jest na 2023 rok, więc przed Adrianem jeszcze tysiące godzin treningu. Dla przeciętnego faceta to "mission impossible", ale on z przeciętnego faceta, który nałogowo palił i fizycznie męczył się tylko w pracy, w ciągu 3,5 roku zmienił się w dobrze naoliwioną maszynę do przełamywania kolejnych, głównie własnych barier. I pewnego dnia – tego jesteśmy pewni – w ciągu 100 dni zrobi te swoje 100 Ironmanów. Nie dlatego, że chce znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, ale dlatego, że dziś po prostu wie, iż może to zrobić.

Warto przeczytać:

RW 03-04/2020

REKLAMA
}