Na początku było jednak żeglowanie. Piotruś, bo miał wówczas zaledwie 7 lat, swoją pierwszą poważną sportową przygodę rozpoczął w Jacht Klubie „Stal” Gdynia, ale nie trwała ona zbyt długo. \
„To był klub stoczniowy, a że mój ojciec w stoczni pracował, to mnie do niego zapisał – opowiada dorosły już Piotr. – Niespecjalnie mi się podobało, bo chociaż umiałem dobrze pływać, za każdym razem na wodzie bałem się, że łódka się wywróci i się utopię. Stresowało mnie to zamiast bawić” – przyznaje otwarcie.
Na szczęście trzy lata później do jego szkoły trafił trener klubu Flota Jerzy Antonowicz i zaczął opowiadać o bieganiu na orientację. Tak odkrył swoje sportowe przeznaczenie: ściganie się na lądzie, a nie na morzu.
„Jako zawodnik Floty przez blisko 10 lat trenowałem i startowałem w biegach na orientację. To był rewelacyjny sport i najpiękniejsze lata mojego życia” – wspomina Piotr, dodając, że rok temu, po 20 latach przerwy, do orienteeringu wrócił i znów zaczął się w niego wkręcać.