Plogging to bardzo modna światowa inicjatywa biegowa. Polega ona na tym, że biegacze wprowadzają do swoich treningów bardzo ciekawą odmianę. Jaką? Ano schylanie. Nie jest to jednak tylko urozmaicające ćwiczenie, bo każdy schyla się po coś: po papierek, butelkę, kapsel albo bezmyślnie porzuconą folię. Słowem, po rzucone byle gdzie śmieci. Plogging to jogging, tylko ekologiczny.
Idea zbierania śmieci podczas biegania narodziła się w Szwecji i szybko rozprzestrzeniła się na cały świat. Jej autorem jest Erik Ahlström, mieszkaniec Sztokholmu, który najpierw sam, a potem z innymi entuzjastami jego pomysłu promował modę na biegowe sprzątanie. Drugi kraj prekursorski to Indie, a kolejny Anglia. Do Polski plogging dotarł w 2018 roku, kiedy powstały pierwsze biegi z tą myślą przewodnią. Odbyły się już na przykład we Wrocławiu i w Warszawie.
Zanim jednak plogging stał się u nas publiczny, Dajana Kłosowska uprawiała go już całkiem prywatnie. Z tym że ona działa na nieco większą skalę. Bo Dajana nie zbiera śmieci od czasu do czasu podczas zorganizowanych biegów ulicznych, takich jak te wspomniane wcześniej, ale bierze ze sobą na trening dwa wielkie wory! Regularnie, gdy tylko ma okazję i czas.