Jako dziecko i nastolatka wolałam przesiedzieć cały dzień przed telewizorem z popcornem lub ciastkami niż choćby wyjść na spacer. Dzisiaj zmiana o 180 stopni, nie mogę w miejscu usiedzieć! Nieco ponad rok temu wpadłam na pomysł, żeby wybrać się na wymianę studencką w ramach programu Erasmus. Padło na Słowenię.
Najpierw radość z zakwalifi kowania się na wyjazd, potem panika. Nikogo tam nie znałam, nie mówiąc już o kulturze czy języku. Zaczęłam przekopywać aplikację MeetUp. Tak trafi łam na grupę Urbanski Tekaci, prowadzoną przez profesjonalnych trenerów: państwa Urbana i Jasminę Praprotnik. Przyjęli mnie z otwartymi ramionami i zaopiekowali się mną na miejscu. Po miesiącu namówili na start w półmaratonie w Lublanie. „Widzimy, że dobrze biegasz. Dasz radę” – mówili.
Po starcie nigdy nie czułam się tak silna. Za pieniądze, które dostałam od rodziny na Boże Narodzenie, opłaciłam kolejne startowe. Tym razem w maratonie w Salzburgu. Udało się! Czas był daleki od zachwycającego, ale na mecie pojawiły się łzy szczęścia. Państwo Praprotnik swoim wsparciem, wspólnymi wycieczkami biegowymi wzdłuż wybrzeża Słowenii dali mi wiarę w siebie, która dodała mi skrzydeł. Ich rodzina to defi nicja miłości i wspierania swoich najbliższych.
Dzisiaj myśl, że przebiegłam maraton, pomaga mi w chwilach zwątpienia i kryzysu motywacji. „Ej, co z tego, że dzisiaj jest gorzej. To tylko mała niedogodność” – tak sobie to tłumaczę.
RW 07/2016