Biegający polityk to w Polsce jeszcze rzadkość, ale przewodniczącego PO Donalda Tuska można spotkać, gdy rano pokonuje kilometry na plaży. Pod warunkiem że jest u siebie w Sopocie.
O łapaniu bakcyla:
Do biegania najlepiej znaleźć miejsce możliwie blisko domu, takie, które autentycznie lubimy. W przypadku Donalda Tuska jest to plaża. Zwłaszcza plaża o świcie, gdy jest pusta. "Niewielu ludzi wpada na pomysł, by wstać o 6 rano i zobaczyć wschód jesiennego słońca. Gdy to zobaczyłem, szczęka mi opadła, że może być tak pięknie i cicho - wspomina Tusk.
"Ważne są też cele, które sobie założyłem: waga na podobnym poziomie i wolniejszy spadek prędkości na piłkarskim boisku. Nawet w grudniu wyjście przy -4, ze śniegiem w twarz, jest fascynujące jak zdobywanie Himalajów".
O motywach biegania:
Ulubionym sportem Tuska jest piłka nożna. Bieganie miało być receptą na utratę kondycji i starzenie, które najdotkliwiej odczuwał właśnie na boisku. "Chcę być w formie, a nie mam zamiaru katować się kapuścianymi dietami i zakonnym trybem życia - wyjaśnia. - Lubię jeść to, co lubię, więc muszę włożyć trochę wysiłku w utrzymanie formy. Kilka lat temu dotarło do mnie, że bez dodatkowego treningu nikt mnie na boisko nie wpuści i będę grzał ławę. To sportowa "śmierć".
O pływaniu w Bałtyku w październiku:
Donald Tusk biega 4 razy w tygodniu po 5 km - od miejsca, w którym mieszka, do molo plus pływanie w połowie dystansu. Od maja do października. Czasami ludzie koniecznie chcą pogadać o polityce, na szczęście rano najczęściej jest pusto i bez problemu udaje mu się odbyć cały trening, który zajmuje mu ok. 40 minut.
Taki bieg jest jak dopalacz - o wiele skuteczniejszy niż kawa czy redbull - i trzyma do późnego popołudnia. "Bez problemu od razu przebiegłem te 5 km - wspomina Tusk. - W młodości uprawiałem biegi na 400 m, a futbol też trzyma mnie w formie. Dzięki bieganiu czuję, że utrzymuję szybkość na boisku. Wprawdzie nie jestem już tak szybki, jak kiedyś - biegałem setkę w czasie porównywalnym do Grzegorza Laty - 11,4 sekundy - ale przynajmniej nie robię się wolniejszy z roku na rok".
O wyznaczniku cywilizacji:
Zdaniem przewodniczącego PO, są trzy wyznaczniki poziomu cywilizacyjnego: sposób picia alkoholu, stan toalet publicznych i ilość biegających rano ludzi. "Bieganie to wyznacznik poziomu społeczeństwa. Im więcej ludzi biega, tym wyższa jest kultura" - mówi. Choć liczba biegaczy rośnie u nas w postępie geometrycznym, wciąż daleko nam jeszcze do USA czy Hiszpanii.
"Zawsze zabieram ze sobą buty biegowe - chwali się Tusk. - Moja żona na wakacjach czasami dziwnie na mnie patrzy, bo pierwsze, co robię, to orientacja w terenie".
O tym, czego uczy bieganie:
Zdaniem Tuska, bieganie warto polecić każdemu, niezależnie od charakteru wykonywanej pracy. Dlaczego? "Bo uczy systematyczności - odpowiada bez namysłu. - Trzeba dotrzeć do końca, choć czasem już w połowie dystansu masz dosyć. Ale jeśli się nie poddasz, wiesz, że jesteś coś wart. Biegacze nie pękają".
RW 03/2007
Komentarze