Road to UTMB: Świercu i Miki gonią ultra marzenia - cz. 4

W poprzedniej części cyklu Road to UTMB Marcin Świerc i Mikołaj Kowalski-Barysznikow zwiedzali dalekie krainy. W czerwcu znów wyruszyli w podróże, tym razem jednak raczej małe niż duże. Świercu pomknął do naszych zachodnich sąsiadów sprawdzić się na najważniejszych zawodach ultratrailowych w Niemczech – Zugspitz Ultra-Trail, a Miki drugi rok z rzędu zawitał do Salzburga na Mozart 100.

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow

Projekt Road to UTMB (Droga do UTMB) to niezwykła biegowa podróż Marcina Świerca, wielokrotnego mistrza Polski w biegach górskich na wszelkich dystansach, i Mikołaja Kowalskiego-Barysznikowa, dziennikarza i biegacza amatora, którzy 2,5 roku temu połączyli siły, by przygotować się do najsłynniejszego górskiego ultramaratonu na świecie.

Mistrz i uczeń. Świercu i Miki. W 2017 roku wspólnie uporali się z biegiem CCC na 100 km (dekadę temu CCC ukończył też redaktor naczelny RW Marek Dudziński - przyp. red.), a rok później podbili 120-kilometrowego TDS-a. Wszystko po to, by w sobotę, 31 sierpnia 2019 roku, zakończyć projekt Road to UTMB w centrum trailowego wszechświata – na mecie 170-kilometrowego UTMB.

Na stronie Runner's World Świercu i Miki na bieżąco relacjonują dla Was swoje przygotowania, a pełny raport z Chamonix ukaże się we wrześniu w papierowym wydaniu RW.

Zobacz poprzednie odcinki:

Główni bohaterowie tej opowieści:

Marcin Świerc – najbardziej utytułowany polski biegacz górski, wielokrotny mistrz kraju i pierwszy Polak, który wygrał zawody z cyklu UTWT, autor książki „Czas na ULTRA”, trener i propagator autorskiej metody przygotowań do górskiego biegania.

Mikołaj Kowalski-Barysznikow – dziennikarz, zawodnik #MarcinŚwiercTEAM, na co dzień prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w Beskidzie Niskim, gdzie mieszka i trenuje.

UTMB – Ultra-Trail du Mont Blanc, najbardziej znany górski ultramaraton na świecie, odbywający się co roku na przełomie sierpnia i września. Chętnych do wystartowania w biegu jest zawsze kilka razy więcej niż miejsc, dlatego szczęśliwców, którzy zmierzą się z wielką pętlą dookoła Mont Blanc wyłania losowanie. UTMB jest wyjątkowo popularne wśród polskich biegaczy – rok temu we wszystkich biegach festiwalu wystartowało ponad ćwierć tysiąca Polaków, a w tym roku ma być nas jeszcze więcej! 

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Świercu radzi: Między startami warto zadbać o końskie zdrowie!

Świercu: Na zawody w Niemczech pojechałem z czystej ciekawości – chciałem zobaczyć, jak biegi górskie robią nasi sąsiedzi. Zawody były zorganizowane bardzo profesjonalnie, sprawnie. Nie znałem tamtej części Alp, a w Garmisch byłem pierwszy raz w życiu. Start w Zugspitz Ultra-Trail miał być początkiem 2-miesięcznego obozu (bo od razu z Niemiec jechałem dalej do Francji), ale plany trzeba było zweryfikować już na samym początku.

Z powodu burz i złej prognozy oryginalny dystans 103 km został skrócony, przez co ostatecznie zrobiliśmy tylko 63 km – dla mnie to sprint, ale jestem zadowolony, bo zrobiłem bieg równo i bez kryzysów. Choć muszę przyznać, że zmęczenie wyjazdami się nawarstwia – podróże do Meksyku i Australii zostawiły po sobie ślad w nogach…

Sposoby Świerca na szybką regenerację pomiędzy startami:

  1. Dieta i dobre jedzenie.

  2. DŁUGI sen! A dodatkowo często po pierwszym treningu 30-40 minut dodatkowej drzemki z budzikiem w ręce.

  3. Rower jako forma spokojnego treningu zamiast lub jako uzupełnienie biegania.

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Pau Capell wspina się na Zwolwerhorn. Dzięki dobremu przygotowaniu Miki zdołał dotrzymać kroku zwycięzcy podczas pokonywania najwyższego szczytu na trasie Mozart 100

Miki: W zeszłym roku czerwiec był dla mnie słodko-gorzki. Z jednej strony podium na mozartowskim półmaratonie, ale z drugiej – niezbyt udany Bieg Marduły i totalnie skopane Lavaredo. A pomiędzy jeszcze biegowa wycieczka na Grossglocknera, gdzie po raz pierwszy w życiu prawie zrobiłem o krok za daleko. Na szczęście w porę się opamiętałem i tuż pod szczytem odpuściłem dalszą wspinaczkę. Kiedy zsuwałem się stromym żlebem w dół, mijały mnie uzbrojone w czekany, raki i grube puchowe kombinezony zespoły alpinistów, a ja ubrany w lekki biegowy strój czułem się jak ostatni kretyn. Wydawało się, że gorzej być nie może, jednak kilka dni później w Cortinie okazało się, że jednak to możliwe. Ale nie ma co grzebać w przeszłości, wnioski wyciągnięte i nauczony doświadczeniem, czerwiec 2019 rozplanowałem zupełnie inaczej!

Założyłem sobie, że 120-kilometrowy Azores Trail Run pod koniec maja będzie moim ostatnim startem przed UTMB i póki co udało się oprzeć wszelkim pokusom. Zamiast szukania podniet, całą energię, którą mógłbym poświęcić na startową ekscytację, poświęciłem na rzetelny trening. I wiecie co? Warto było! W minionym miesiącu zrobiłem 350 treningowych kilometrów, z których zdecydowaną większość cechowała duża jakość (szybkość, siła, przewyższenia). Ciało zostało konkretnie zbodźcowane, za to głowa odpoczęła. To był bardzo dobry miesiąc!

Najciekawsze treningi Mikiego w czerwcu według metody Marcina Świerca:

  1. 3 km na rozgrzewkę + 12 x 400 m + 1 km schłodzenia / TRENING NA BIEŻNI

  2. 3 km spokojnie + 30 min z mocnymi podbiegami + 30 min zmocnymi zbiegami + 2 km spokojnie / TRENING W TERENIE

  3. 3 km + 4 x 15 min II zakresu (u mnie wychodzi tempo ok. 3:45/min) + 1 km / TRENING NA ASFALCIE

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Marcin Świerc wskoczył na podium, dzięki fantastycznemu ostatniemu zbiegowi, na którym wyprzedził Dylana Bowmana (fot. Sportograf)

Świercu: Jak na największą imprezę trailową u naszych zachodnich sąsiadów przystało, stawka na starcie była bardzo mocna. Na pierwszych kilometrach przybiliśmy piątkę z Tofolem Castanyerem i stwierdziliśmy z uśmiechem, że „w Garmisch jak na TDS”. Jeszcze krótka wymiana zdań i VAMOS FRIENDS!

Chłopaki – Tofol i Dylan razem z Florianem – których już znałem z innych startów ruszyli bardzo mocno, na płaskich odcinkach odchodzili mi nawet na… 10 minut! Jednak na ostatniej górze zniwelowałem stratę i z czwartej pozycji na ostatnim zbiegu przesunąłem się na podium. Ofiarą stał się Dylan Bowman, który zaliczył dopiero pierwszy start po TDS (wcześniej leczył kontuzję kostki), ale mimo to był zadowolony ze swojego występu.

Szkoda, że trasa została skrócona, bo wyniki mogły wyglądać inaczej – ale oczywiście wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że z decyzją organizatorów nie można dyskutować, bezpieczeństwo najważniejsze! Meta w środku amfiteatru, atmosfera na zakończeniu jak na Oktoberfest, a wcześniej w górach mijało się sporo kibiców.

Miło się biega w dobrym towarzystwie. Oprócz mnie w Zugspitz Ultra-Trail wystartowało mnóstwo Polaków – z niektórymi udało się nawet przybić piątkę na trasie. Miłym akcentem było również to, że wśród kobiet wygrała królowa polskiego ultra Magda Łączak, a Paweł Dybek również wskoczył na podium (w kategorii). Można więc powiedzieć, że konkretnie namieszaliśmy!

Dlaczego warto wybrać się na Zugspitz?

  1. Bo blisko i fajne góry

  2. Bo warto zobaczyć coś innego i złapać doświadczenie w innym terenie

  3. Bo organizacja bardzo profesjonalna i jest kilka dystansów do wyboru w zależności od trailowego wtajemniczenia

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Piotr Uznański na podium Mozart 100! Nasz „Uzi” zajął czwarte miejsce w kategorii open oraz trzecie w kategorii senior

Miki: W czasie gdy Świercu podbijał Zugspitz, ja bawiłem zaledwie 200 km i 2 godziny drogi od Garmisch-Partenkirchen – w mieście Wolfganga Amadeusza Mozarta, pięknym Salzburgu. Byłem tam drugi rok z rzędu, ale tym razem w zupełnie nowej roli – sprawozdawcy z zawodów! Przez bite trzy dni latałem ze smartfonem w dłoni, przepytując faworytów, nagrywając przedstartowe smaczki, wreszcie relacjonując zawody na żywo.

Wcześniej zdarzało mi się już robić podobne rzeczy w Polsce, ale na saksach to był dla mnie debiut. Trochę się stresowałem, ale ostatecznie nie było warto, bo cały ten nasz trailrunning to w końcu jedna wielka rodzina. Fajnie było poganiać za Pau Capellem na wysokości 1500 m n.p.m. (tyle ma najwyższy szczyt na trasie Mozart 100 – Zwölwerhorn), zablokować ruch na głównej ulicy Salzburga dla pędzącej po zwycięstwo Sally McRae, no i oczywiście być świadkiem fenomenalnych występów naszych: Piotra Uznańskiego i Anety Ściuby, którzy zajęli na głównym dystansie czwarte miejsca. Z roku na rok coraz więcej Polaków przyjeżdża pobiegać na największych zawodach trailowych w Austrii, ale wcale mnie to nie dziwi. Bo to naprawdę fajna impreza jest!   

Dlaczego warto wybrać się na Mozart 100?

  1. Bo łatwo dojechać – z Krakowa do Salzburga dotrzemy samochodem w 7-8 godzin

  2. Bo to najbardziej dostępna dla Polaków impreza z cyklu UTWT, a zarazem bieg kwalifikujący do Western States (do UTMB oczywiście też)

  3. Bo każdy znajdzie tu coś dla siebie – biegać można na dystansach od 10 do 100 km, a jak ktoś nie lubi biegać, to może posłuchać muzyki albo cały weekend obżerać się mozartenkuglenami!

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Columbia Montrail Trans Alps UTMB – jeśli będzie mokro, to w tych butach Świercu i Miki wyruszą na trasę Ultra-Trail du Mont Blanc

Świercu: Prosto z Garmisch ruszyłem do Tignes we francuskich Alpach, gdzie na 2100 m n.p.m. oswajam się z górami i wysokością. Podobnych warunków u nas nie znajdę – gdzie na takiej wysokości mogę spać i zaczynać treningi, a wbiegać nawet na 3 tysiące. Można powiedzieć, że powtarzam swój program z zeszłego roku z jedną tylko różnicą – w lipcu na chwilę lecę do Barcelony na Buff Epic Trail – flagowe zawody mojego sponsora. I to będzie mój ostatni start, a zarazem długi mocny trening przed UTMB. Końcówka lipca to chwila w domu i regeneracja przed ostatnią prostą.

Czuję cały czas, że termin naszego egzaminu zbliża się wielkimi krokami. Nie jest to może strach, raczej taka ekscytacja i myślenie, co jeszcze możemy lepiej zrobić. Zostały kluczowe tygodnie i dni, teraz wszystkie ręce na pokład. Czego nam potrzeba? Spokoju. Tylko tyle i aż tyle…

Testowane na drodze do UTMB:

  1. Columbia Trans Alps UTMB – but do zadań specjalnych. Jak pod koniec sierpnia pogoda będzie fatalna (błoto), to na pewno będą dobrym wyborem

  2. Columbia Montrail Magic Shell – w zeszłym roku na UTMB było załamanie pogody – jeśli tym razem będzie tak samo, to w tej kurtce nie mam się czego obawiać!

  3. Kije Gipron – ultralekkie i wytrzymałe. Biegłem z nimi TDS, pobiegnę i UTMB!

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Sprzęt jest bardzo ważny, ale podstawą wartościowego treningu jest przede wszystkim dobra regeneracja!

Miki: Lipiec zapowiada się nie mniej pracowicie niż czerwiec. Ale muszę być czujny, bo to dla mnie pechowy miesiąc – w poprzednich dwóch latach właśnie w lipcu złapałem kontuzje, które wywróciły do góry nogami obydwa główne starty przygotowawcze do UTMB (w 2017 roku – CCC, w którym wystartowałem z ledwo wyleczoną kontuzją, a w 2018 roku – TDS, na którym dostałem szlaban na bieganie i musiałem całą trasę iść).

Mam nadzieję, że ograniczenie startów i znacznie więcej treningów regeneracyjnych/uzupełniających (joga, rower, stabilizacja) pozwolą mi uniknąć kolejnej walki o przetrwanie. Przed nami ostatnie dwa miesiące pracy, a ja zrobię wszystko, żeby stanąć na starcie w Chamonix naprawdę w pełni formy! 

Testowane na drodze do UTMB:

  1. Pas Ultimate Direction Running Belt – ciekawa alternatywa dla kamizelki na krótsze starty lub dłuższe treningi. Na początku człowiek dziwnie się czuje z tym wynalazkiem przyczepionym nad biodrami, ale można się przyzwyczaić. Ja robię z nim nawet szybkie treningi tempowe i już podczas rozgrzewki zapominam, że mam pas na sobie. Pomieści smartfona, portfel, kluczyki do samochodu, a do tego jeszcze półlitrowego softflaska (w zestawie). Krótko mówiąc, przydatny gadżet.

  2. Columbia Montrail Variant X.S.R. Buty na grubej słoninie, których używam, kiedy biegam po twardym (asfalt lub twarde szlaki). Ogólnie bliżej mi do minimalizmu, ale po prawie trzech latach mocnych treningów już wiem, że przynajmniej jeden, dłuższy trening w tygodni warto zrobić w butach z dużą amortyzacją, żeby choć trochę odciążyć stopy i stawy. Varianty nadają się do tego idealnie.

UTMB, Marcin Świerc, Road to UTMB, Mikołaj Kowalski-Barysznikow
BPS Świerca to trening podbiegów z kijami, długie zbiegi, a przede wszystkim duuużo Alp (fot. Dorota Szcześniak)

Świercu: Lipiec to dla nas miesiąc większego kilometrażu i powolnego przyspieszania na wybieganiach po górach. Czas na łapanie przewyższeń i przyzwyczajenia się do kilkugodzinnych treningów. Z jednostek treningowych kluczowe są długie wybiegania i zakres. Przeplatać je będziemy interwałami, żeby nie zamienić się całkiem w diesle. Tym samym zaczęło się dla nas 8-tygodniowe BPS (bezpośrednie przygotowanie startowe) i potrzeba dużo zdrowia, żeby je przebrnąć w dobrej formie…

Ja na pewno zrobię kilka treningów dedykowanych długim zbiegom – tak żeby wyszło 17-20 km ciągle w dół. Będę też wybierał takie podbiegi, gdzie będę mógł popracować nad techniką podchodzenia z kijami. A Mikołajowi oprócz ogólnego treningu dorzucę pracę z gumą na treningach sprawności. No to do roboty – trzeba trenować, ale i się cieszyć, bo czeka nas wielki bieg!

Poprzednie odcinki:

RW

Zobacz również:
REKLAMA
}