Jako mały chłopiec nasłuchałem się opowieści, że pnie drzew porośnięte są mchem od północy, że jak odcinek między dwiema gwiazdami z tyłu Wielkiego Wozu odłożymy w wyobraźni pięć razy, to tam znajdziemy Wielką Niedźwiedzicę, która pokaże nam północ, i że jak około godziny dwunastej zaświeci słońce, to ono pokaże południe. Niestety. Nigdy nie udało mi się zrobić użytku z tych wiadomości, bo albo były chmury, albo gwiazdy świeciły za słabo, albo pnie drzew były czyściutkie – bez śladu jakiegokolwiek mchu.
A gdyby nawet, to czy udało by mi się trafić z powrotem tylko dzięki temu, że wiedziałem, gdzie jest północ? Wolne żarty. Nieraz mi się zdarzało biec po bezdrożach w piękny słoneczny dzień, ale co z tego, że na początku zapamiętywałem sobie: "Teraz prosto pod słońce, potem 20 minut słońce z boku, potem w kierunku cienia…" i tak dalej. Gdy po godzinie uświadamiałem sobie, że przecież słońce nie wisi nieruchomo, więc trzeba wziąć poprawkę, więc nie dokładnie z cieniem, tylko trochę w bok, zawsze się okazywało, że to nie powinien być ten bok, tylko ten drugi.
Pamiętam taki jeden "long run" zaczęty w górnym Sopocie. Było to w czasach, gdy nie było jeszcze obwodnicy Trójmiasta – tej zapory, dzięki której topograficzny idiota nie może w gęstwinie lasu przypadkowo opuścić Wybrzeża i znaleźć się niechcący w Polsce centralnej. Wtedy mógł i ja z tej szansy skorzystałem. Może nie aż w Polsce centralnej, ale znalazłem się nagle w Kacku Wielkim, będąc absolutnie przekonany, że po wielu kilometrach zmagań z labiryntem ścieżek dobiegam właśnie do Oliwy.
Nigdy nie zapomnę tego widoku: las się skończył, w dali budynek stacji kolejowej z nazwą, za daleko, żeby odczytać. Biegnę, biegnę i im lepiej widzę napis, tym bardziej on się robi Kackiem. Dlaczego? Przecież tak uważałem! Tak pilnie starałem się wśród ciągłych skrętów zachować kierunek na Gdańsk!
Podobne przykłady mógłbym przytaczać w nieskończoność, ale nie będę, bo to już przeszłość. Już nie błądzę. Wypraktykowałem zasadę, której się trzymam i którą serdecznie polecam. Brzmi ona: zapominamy o pętelkach! W nieznanym terenie nigdy żadnych kółek.
Komentarze