Sofia Ennaoui: jej 5 minut potrwa wiele lat

Ma zaledwie 23 lata i pobiła wszystkie rekordy Polski w kategoriach juniorskich i młodzieżowych. Pobiegła w finale igrzysk olimpijskich w Rio, otarła się o finał mistrzostw świata i wygrała bieg z... tramwajem. Teraz czas, by Sofia Ennaoui wygrywała „boskim finiszem” z najlepszymi biegaczkami świata.

Sofia Ennaoui Tomasz Woźny
Ukochany dystans Sofii to 1500 metrów - w tej dyscyplinie jest dwukrotną młodzieżową wicemistrzynią Europy i wicemistrzynią Europy seniorek w hali. Rekord życiowy – 4:01,00, który jest też młodzieżowym rekordem Polski (rekord Polski należy do Lidii Chojeckiej – 3:59,22). (fot. Tomasz Woźny)

Maroko, obóz treningowy polskiej kadry przed startem sezonu 2018 roku. Na bieżni trenują też najlepsi biegacze marokańscy. Soufiane El Bakkali, aktualny wicemistrz świata w biegu na 3000 m z przeszkodami, widzi, że z zakrętu wychodzi rozpędzona Sofia, a na jej torze są... przeszkody. Podbiega i zdejmuje zalegające na bieżni kolce i dresy, żeby nie przeszkadzały biegaczce z Polski. Po chwili, wraz z kolegami z reprezentacji Maroka, bije jej brawo.

„O Boże, jakie to przemiłe, gdy w obcym kraju czujesz się jak u siebie" – wspomina Sofia, której każde zdanie, a nawet westchnienie, wskazuje, że nie tylko mówi, ale i myśli po polsku.

Jest przyzwyczajona do pytań o pochodzenie i od lat cierpliwie z uśmiechem na nie odpowiada – czystą polszczyzną – i zdaje sobie sprawę, że tak już będzie zawsze. Śmiała się, gdy w Runner's World już 5 lat temu zauważyliśmy talent młodziutkiej biegaczki i nazwaliśmy ją „polską gazelą z Afryki”. Ale nie jest przekonana, czy rzeczywiście geny mają decydujący wpływ na jej sukcesy.

„Wydaje mi się, że to splot czynników: talentu, treningu, ambicji. No, niech będzie, może troszkę te geny” – przyznaje filigranowa, mierząca 158 cm i ważąca 42 kg biegaczka.

Pewne jest, że przygotowania do igrzysk olimpijskich rozpoczęła już w dniu urodzin – 30 sierpnia 1995 roku. Miała wprawdzie przyjść na świat w Marrakeszu, ale stało się to wcześniej niż zaplanowano, więc urodziła się w mieście Ben Guerir, które jest głównym ośrodkiem przygotowań olimpijskich dla marokańskich sportowców. Rodzice Sofki, jak na nią mówi trener i wielu przyjaciół, poznali się w Szczecinie, na studiach. W Maroku mieszkała niespełna 2 lata, bo rodzice szybko się rozstali i z mamą wróciła do Polski, do Lipian - 5-tysięcznego miasteczka na Pojezierzu Myśliborskim.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Tomasz Woźny
fot. Tomasz Woźny

Gdy Zosia, jak z kolei mówią na nią fani i kibice, miała 9 lat, pojechała do Maroka na wakacje. Nie poczuła nic. Uznała tylko, że to ładna okolica – ale to nie to, co rodzinne Lipiany, Barlinek, gdzie ma dom, czy Wrocław, w którym kilka miesięcy temu zamieszkała. W tym pierwszym biegała w lasach przy Chłopie (takie jezioro), a w drugim wokół jeziora Barlineckiego. We Wrocławiu mieszka jakieś 50 metrów od Odry, z ulubioną, 13-kilometrową trasą wiodącą wałami wokół Wielkiej Wyspy, siłownią, którą jest za rogiem, i stadionem lekkoatletycznym – też 5 minut truchtem. Do Maroka przyjeżdża czasem na zawody. I bywa zabawnie.

Były menedżer Sofii, Janusz Szydłowski, z upodobaniem powtarza historię o jej niesamowitym biegu na mityngu IAAF w Rabacie w 2015 roku. 19-letnia wówczas reprezentantka Polski swoim piorunującym finiszem zaskoczyła starsze rywalki i niespodziewanie zwyciężyła na swoim koronnym dystansie 1500 metrów. Gdy wpadła na metę i spiker wykrzyknął: „Winner Sofia Ennaoui!”, kilkunastotysięczna publiczność zerwała się z miejsc, oklaskując „swoją” zwyciężczynię. Gdy dodał: „From Poland!”, zszokowani kibice natychmiast przestali wiwatować i usiedli skonfundowani. Marokanki były daleko za plecami Polki o marokańskiej urodzie.

Oklaskiwały ją na stojąco tylko dwie osoby: menedżer i Joanna Jóźwik, dwukrotna brązowa medalistka ME na 800 m, z którą Sofia przyjaźni się, odkąd spotkały się na obozie kadry Polski jako nastolatki. To właśnie Asia, wraz z Marcinem Lewandowskim, nadali jej pseudonim. „No i w reprezentacji nadal mówią na mnie Dzieciaczek” – przyznaje Sofia. Ta ksywka może mylić, bo kryje się za nią ambitna i zmotywowana do bólu perfekcjonistka.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Tomasz Woźny
fot. Tomasz Woźny

A miała być pianistką

Mama Sofii, Marzena, nauczycielka klas początkowych, dziś największa fanka córki biegaczki, długo była sceptyczna wobec sportowych pasji Zosi. „Dlatego, że byłam bardzo dobrą uczennicą, w gimnazjum ze średnią 5,5, i wszystko wskazywało na to, że pobiegnę w stronę naukową – opowiada Sofia, która jednak od pierwszej klasy podstawówki miała niewyczerpaną energię. – Poza szkołą były dodatkowe lekcje z matmy, biologii, angielskiego, do tego zajęcia z tańca, fortepianu, na którym grałam 7 lat, oraz oczywiście wszelkie możliwe sporty w ramach pozalekcyjnych SKS-ów”.

Na szkolnych zawodach wygrywała biegi przełajowe i sprinterskie, na 60 i 200 metrów. Nauczyciele z Zespołu Szkół w Lipianach przez kilka lat bezskutecznie namawiali ją, żeby spróbowała swoich sił w jakimś klubie, podpowiadali nawet nazwisko świetnego trenera z oddalonego o 15 km Barlinka. Nie miała na to czasu. Aż któregoś zimowego dnia przed feriami w 2010 roku 14-letnia gimnazjalistka, buszując po Naszej Klasie, wyszukała nazwisko tego trenera: Wojciech Szymaniak. I spontanicznie zapytała na NK, czy mogłaby przejechać do niego na trening.

„Mówi się, że social media i Internet ogłupiają, a tu proszę, czasem mogą całkowicie zmienić Twoje życie” – śmieje się dziewczyna, która niedawno „wygrała sportowe internety”, wrzucając do sieci film ze swojego wyścigu z... tramwajem. 800-metrowa trasa od przystanku do przystanku przez park Szczytnicki, niedaleko domu Sofii. Tramwaj jedzie około dwóch minut. Biegaczka w kurtce i z plecakiem... przegrała o kilka setnych sekundy. „Tak jak na mistrzostwach świata” – pomyślała, gdy drzwi zamknęły się jej przed nosem. Zawzięła się. W kolejnej próbie na finałowym przystanku to ona czekała na „przegrany” pojazd.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Tomasz Woźny
fot. Tomasz Woźny

W lutym 2010 roku trener Szymaniak, z którym związała się na dobre i na złe, szybko wybił jej z głowy sprinterskie zapędy. Już po miesiącu wystawił ją w makroregionalnych zawodach przełajowych w Zgorzelcu. W biegu na 2 km zajęła 3. miejsce.

„Dziś mogę się przyznać, że przez pierwszy rok trenowałam raz, może dwa razy w tygodniu, tylko wtedy, kiedy mama mogła mnie zawieźć do Barlinka. No i na obozach. W Lipianach miałam tysiąc innych zajęć, na bieganie brakowało czasu. Treningi na poważnie zaczęły się pod koniec 2011 roku, kiedy trafi łam do kadry juniorek młodszych” – tłumaczy Sofia Ennaoui, która do dziś nadrabia te niewybiegane wówczas kilometry. Przed sezonem na treningi przeznacza 30 godzin w tygodniu, przebiegając nawet do 150 kilometrów. Dzieciaczek wykonuje więc katorżniczą pracę.

Zimnolubna fanka Huli

„Moje imię dobrze mnie charakteryzuje, bo jestem Zosią Samosią. Zawsze byłam bardzo samodzielna, więc żeby nie obciążać rodziców nową pasją, na początku z własnych zaskórniaków kompletowałam sprzęt sportowy. Pierwsze buty do biegania, oczywiście używane, zresztą o numer za duże, 37 i pół, kupiłam od kogoś za 30 złotych” – wspomina Sofia, zauważając, że w tej materii nic się nie zmienia – do satysfakcji z biegania i osiągania sukcesów niewiele potrzeba. Buty są najmniej ważne, istotne jest serce do walki.

„Na przykład takie, jak ma Justyna Kowalczyk, mój sportowy idol. Do dziś jestem w szoku, że parę lat temu gdzieś mnie wypatrzyła” - opowiada. W 2015 roku dopiero wkraczającej na lekkoatletyczne areny Sofii poświęciła prawie cały swój felieton.

„Dziś pewnie niewielu z państwa Sofię Ennaoui kojarzy, ale jestem pewna, że przy odrobinie szczęścia będziemy za lat kilka razem z nią śpiewać Mazurka Dąbrowskiego na najważniejszych imprezach lekkoatletycznych. Sofię chce się i oglądać, i słuchać, nie tylko dlatego, że pięknie biega. Bije od niej masa pozytywnej energii. Można czerpać garściami” – entuzjazmowała się multimedalistka olimpijska i czterokrotny najlepszy sportowiec Polski.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Tomasz Woźny
Zaledwie 11 setnych sekundy brakuje Sofii Ennaoui do złamania granicy 2 minut w biegu na 800 m. Mimo że nie jest to „jej dystans”, potrafi wygrywać go w niezwykłym stylu. Na igrzyskach w Pekinie, jako 19-latka, odpadła dopiero w półfinale. (fot. Tomasz Woźny)

Kowalczyk zastanawiała się też, jak „genetycznie ciepłolubna” biegaczka znosi trening w upałach. Tak się składa, że – choć się nigdy nie spotkały – fascynacja jest obopólna, bo ciepłolubna Sofia uwielbia sporty zimowe. Przez lata w weekendy wychodziła na poranny trening bladym świtem, żeby szybciej skończyć i zdążyć na bieg Justyny albo Puchar Świata w skokach. Skoczkom kibicuje od zawsze. Kiedyś „przy niedzielnym rosole” co tydzień całą rodziną kibicowali Adamowi Małyszowi. „A podczas ostatnich igrzysk było mi strasznie żal Stefana Huli, że nie zdobył medalu” – mówi ze znawstwem zawodniczka klubu MKS Szczecin, która do 2016 roku biegała w barwach LKS Lubusz Słubice.

Z Małyszem Sofkę łączy pewien „sportowy cudotwórca”, z którego rad od roku biegaczka korzysta na co dzień. „Do profesora Jana Blecharza mam bezgraniczne zaufanie, jest najlepszy z najlepszych. I już są efekty treningów mentalnych. Zmieniam się, potrafi ę skupić się w stu procentach na celu podczas zawodów i treningu – opowiada Sofia, która uważa, że dorasta i dojrzewa zarówno jako kobieta, jak i sportowiec. – Do niedawna tak nie było – byłam wszędobylska, rozgadana, roztrzepana, a to nie zawsze dobrze na mnie wpływało podczas startów. Teraz nadal jestem taka, ale tylko w życiu prywatnym, a to nie rzutuje na maksymalną koncentrację na celach sportowych”.

Szczerość

Lipiec 2015 roku, mityng Diamentowej Ligi w Monako. Etiopka Genzebe Dibaba bije rekord świata w biegu na 1500 m: 3:50,17. Dziewiętnastoletnia Sofia, dla której jest to jeden z pierwszych startów w gronie najlepszych biegaczek świata, przybiega dziewiąta, z życiówką 4:04,26.

„Pamiętam ten bieg niemal co do sekundy, prawie wszystkie swoje biegi pamiętam. Także te, gdy brakło mi siedem setnych sekundy albo pięć setnych, żeby się dostać do finału mistrzostw Europy i mistrzostw świata. Albo gdy 200 metrów przed metą byłam druga, popchnięto mnie i spadłam na 11. miejsce. Myślę, że taki limit pecha już się wyczerpuje i będzie tylko lepiej” – mówi z przekonaniem Sofia.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Tomasz Woźny
Roześmiana, rozgadana, wszędobylska – Sofia mówi, że się zmieniła. Nadal taka jest, ale tylko poza treningami i zawodami. (fot. Tomasz Woźny)

W pierwszym w tym sezonie biegu na ukochanym dystansie 1500 m na Memoriale Kusocińskiego w Chorzowie znów biegła za rekordzistką świata. Przybiegła czwarta z czasem 4:07,04. Pierwszy start i minimum na sierpniowe mistrzostwa Europy w Berlinie, w których stać ją na medal. „Takie czasy to ja miałam jako juniorka” – oświadczyła zafrasowana w wywiadzie dla TVP.

„Bo taka prawda, byłam szczera, powinnam pobiec około 4:04. Akurat to się we mnie nigdy nie zmieni, zawsze mówię, co myślę. Choć nie bardzo mam ochotę rozmawiać po nieudanych biegach” – wyznaje, znów szczerze, biegaczka.

Kalendarz na życie

6:45 – pobudka
7:00 – śniadanie
8:15 – wyjazd na zawody
10:00-12:00 – podróż
13:00 – obiad
14:00 – fizjoterapeuta...

I tak aż do nocy. Całe życie, każdy dzień Sofia rozpisywała sobie na karteczkach, a teraz już – idzie z duchem czasu – w telefonie. Od czasu do czasu zerka na swój rozkład dnia. Jest perfekcjonistką. Lubi mieć wszystko pod kontrolą, choć spontaniczność też odgrywa swoją rolę. Plan na karierę też już – w głowie – przygotowany. Ma być jak na bieżni, bez oglądania się za siebie i na rywalki.

„Mam tyle rekordów Polski juniorek i młodzieżowców i tyle medali mistrzostw Polski i Europy ze wszystkich dystansów w wielu kategoriach wiekowych, że nie potrafię tego zliczyć. To fajne wspomnienia, ale wiem, że najcięższa praca i najważniejsze dopiero przede mną – mówi stanowczo. – Choć jeszcze nie jestem w optymalnym dla biegaczek wieku, to zrobię wszystko, by je szybko dogonić i znaleźć się na stałe wśród najlepszych na świecie. Taki jest cel i żadne półśrodki mnie nie interesują, szkoda czasu. Jak miałabym coś robić na pół gwizdka, to wolałabym się zająć w życiu czymś innym”.

Choć do rekordu Polski Lidii Chojeckiej brakuje jej niespełna 2 sekund, to priorytety Sofii się zmieniły – nie biega już na rekordy, teraz interesują ją przede wszystkim zwycięstwa i medale najważniejszych światowych imprez.

Sofia Ennaoui, polscy biegacze Aleksandra Szmigiel
Dotychczasowe rekordy i sukcesy to już tylko wspomnienia. Moje najważniejsze bieganie z najlepszymi dopiero się zaczyna - zapowiada Sofia Ennaoui. (fot. Aleksandra Szmigiel)

„Tak, wiem, wiem, to się nazywa megasfokusowanie na cel – śmieje się Sofia. – Wiem, czego od siebie oczekuję, co chcę osiągnąć i że teraz zaczyna się moje 5 minut, które, mam nadzieję, potrwa parę dobrych lat. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo, bo nikt z nas nie wie, jak długo będzie w stanie robić to, co kocha, ale marzę sobie, żeby to trwało i trwało” – mówi ambitna biegaczka, zapowiadając, że w tym sezonie zobaczymy ją też w debiutanckich biegach na 5000 m. Najlepsze biegaczki na 1500 m świetnie biegają 800 m (Sofia w ostatnich sezonach też osiągała na tym dystansie doskonałe wyniki), ale 5000 m poprawia wyniki najlepszych na 1500 m. Tylko nad swoim genialnym finiszem nie musi specjalnie pracować. „To mam naturalne, taki dar od Boga” – mówi. Chociaż sprint...

To Pani, naprawdę?!

Memoriał Kamili Skolimowskiej w 2017 roku. Na Stadionie Narodowym Sofia Ennaoui, jak zwykle najbardziej filigranowa wśród konkurentek, wychodzi z bloków i z charakterystyczną szeroką pracą rąk pędzi na metę. Jest ostatnia, ale wywołuje wielki entuzjazm. Na dodatek robi życiówkę: 13 sekund i 15 setnych. Zresztą rekord musiał paść, bo to pierwszy w jej życiu bieg na 100 m.

„Plan był taki, że wygram, ale ponieważ bardzo przyjaźnimy się z Igą Baumgart i Ewą Swobodą, dałam im wygrać – Sofia się śmieje, że ten bieg wielu kibiców zapamiętało bardziej niż wiele jej bez porównania lepszych startów na 1500 m. – To była świetna promocja lekkiej atletyki, która staje się coraz bardziej popularna. Chcieliśmy pokazać, że sportowcy, którzy ciężko pracują, potrafią się też bawić i że sport jest po prostu fajny”.

Sofia Ennaoui śmieje się, że ona coraz częściej spotyka na ścieżkach biegowych swoich fanów, ale nie bardzo wie, jak odpowiedzieć na najczęściej powtarzające się pytanie: „To pani?!”. „Tak, ja”. „Naprawdę, pani Sofia?”. „Naprawdę”.

Przeczytaj również: Szybkie polskie gazele: Sofia Ennaoui i Urszula Bhebhe

Sofia o:

...bieganiu: Jest dla mnie stylem bycia, lekarstwem na wszystkie problemy, spełnianiem marzeń, samorealizacją i szczęściem. Bieganie jest całym moim życiem.

...Wrocławiu: To był impuls i moja życiowa spontaniczność. Dokładnie 20 sierpnia 2017 roku na rozgrzewce przed Diamentową Ligą w Birmingham pomyślałam sobie, że chcę się gdzieś przeprowadzić. Napisałam do Ali, mojej największej przyjaciółki, byłej biegaczki. W 2012 roku miałam chłopaka z Wrocławia. Rozstaliśmy się, ale zakochałam się po uszy w tym mieście. I tak mi zostało. Przeprowadziłam się.

...autorytetach: W życiu – Jan Paweł II. Ale nie chodzi o to, że jestem chrześcijanką. Chodzi o podejście JPII do drugiego człowieka, o mądrość życiową, o to, jakimi wartościami kierować się w życiu. W sporcie – Justyna Kowalczyk: za jej dążenie do realizacji najważniejszych celów i serce do walki.

...muzyce: Jest ze mną wszędzie. Bardzo różnorodna. Przed startem dynamiczna, nakręca mnie, przed snem uspokaja – często wtedy słucham Chopina. Bardzo lubię Kubę Badacha.

Chcesz biegać tak szybko, jak Sofia Ennaoui? Musisz przygotowywać się do każdego treningu jak nasza mistrzyni. Sofka zdradziła nam, jakie ćwiczenia najczęściej wykonuje na rozgrzewkę: Rozgrzewka przed bieganiem: ćwiczenia Sofii Ennaoui.

RW 07-08/2018

Zobacz również:
REKLAMA
}