Tarchośfiry to nieformalna grupa ludzi, którzy lubią robić różne rzeczy razem, szukając nowych, niecodziennych wyzwań. Część z nich łączy na przykład pasja gry w swamp soccera, czyli piłkę błotną („To fantastyczna zabawa! W ubiegłym roku byliśmy nawet na mistrzostwach świata w Finlandii, na których zajęliśmy trzecie miejsce” – opowiada Piotr Czarnecki), inni spełniają się w futsalu („Dwa lata temu ustanowiliśmy rekord Guinnessa, grając non stop przez 51 godzin” – dodaje), większość jednak razem biega i startuje w biegach. Im trudniejszych i nietypowych, tym lepszych.
„Jesteśmy zaawansowanymi biegaczami amatorami – tłumaczy Jakub Rybałtowski. – Mamy pełną świadomość, że są setki biegaczy z lepszymi wynikami, ale my szukamy dla siebie niszy, takiego biegania, które da nam frajdę”.
Z tego poszukiwania dwa lata temu zrodził się pomysł, żeby przebiec przez Polskę z południa na północ - od źródeł Wisły do jej ujścia do Morza Bałtyckiego. Konkretnie zrodził się w głowie Piotrka.