Kucharz? Nie do końca. Sam siebie nazywa szefem kuchni. „Edukacja kuchenna? Nie, ja tego nie potrzebuję. Gotuję w głowie. Łączę produkty, piszę przepisy, a dopiero potem wchodzę do kuchni”. Tomek jest bardzo krytycznie nastawiony do polskich szkół gastronomicznych.
„Nie wyobrażam sobie, bym mógł pójść do szkoły gastronomicznej w Polsce. Jeśli będzie taka okazja, to chciałbym uczestniczyć przy zmianach systemu w tych szkołach. W mojej restauracji mam większość ludzi z pasją do gotowania. Przyszli bez doświadczenia.
Moim zadaniem jest ich nauczyć, czym jest gotowanie, szacunek do produktów, dostawców, komunikacja z gościem oraz prawdziwe jedzenie. Staram się, aby nie tylko gotowali dobre jedzenie dla gości, ale również sami dobrze i świadomie się odżywiali. Wtedy cała ta filozofia będzie miała sens. W Burger Kitchen zaczynamy pracę od owsianki, bo daje dużo energii i siły do pracy”.
Ta z Burger Kitchen jest „na bogato”. Zjedzenie całej miski to nie lada wyzwanie – nie chodzi o same płatki, ale o dodatki. Z owsianką jest tak jak z bułką: w zależności od tego, co do niej dodamy, możesz mieć wytrawne śniadanie, deser lub „bazę” do innych dań.
Proste gotowanie
Restauracyjne menu, które Tomek proponuje, jest proste: takie dania każdy może ugotować w swojej kuchni. Jest tylko jedno „ale”. Tomek dba o to, by produkty, które trafiają do restauracji, były najlepszej jakości. Efekt – naprawdę smaczne dania.
Pomysł na restaurację Tomek opiera na tym, że serwowane jest tam jedzenie, które on bardzo lubi. To, co zjadłby w domu, podaje gościom w restauracji. Dzięki profesjonalnemu grillowi, burgery mają dużo lepszy smak niż te grillowane w domu. Nie wszystko, niestety, można przygotować w domowej kuchni: czasem jeden profesjonalny, gastronomiczny sprzęt zmienia smak dania.