Trener gwiazd Witold Szmańda: znów bawię się bieganiem

Gdy 20 lat temu wyjechał z Gniezna, aktorów z Hollywood znał tylko z ekranu. Dziś po skończonym treningu Keanu Reeves przybija mu piątkę. To właśnie jemu wiele gwiazd kina zawdzięcza superformę. Ostatnio Witold Szmańda zadebiutował jako maratończyk. I to z niezłym czasem.

Witold Szmańda Andrzej Szozda
fot. Andrzej Szozda

Personal trainer – osobisty trener. To zawód wpisany pod nazwiskiem Witolda Szmańdy. "Amerykanie łamią sobie języki na moim nazwisku, ale dla klientów i przyjaciół jestem Witkiem" – śmieje się najsłynniejszy za oceanem trener osobisty pochodzący z Polski.

Nazwiska w portfolio Witolda robią wrażenie – aktorzy: Keanu Revees, Alicja Bachleda-Curuś, modelki: Heidi Klum, Iza Miko, Zuzanna Buchwald, miss Niemiec Aleksandra Alores oraz zdobywca dwóch Oscarów, kompozytor All Kasha. Wśród jego podopiecznych są także zwykli Amerykanie.

Spotykamy się w Poznaniu. Witold odwiedza rodzinne strony.

"Czy aktorzy, modelki wymagają innej motywacji niż przeciętny Kowalski?" – pytam.

"Gwiazdy potrzebują więcej pochwał, docenienia swojej wyjątkowości. Ale każdy klient, aktor czy zwykły mister John potrzebuje dostrzeżenia i podkreślenia efektów treningu, a także przypomnienia o jego celach" – mówi Witold.

Żywa dieta

Witold rozpisuje swoim podopiecznym nie tylko treningi, ale dba też o dietę. Jest zwolennikiem diety niskowęglowodanowej. Zaleca jedzenie surowych warzyw z przyprawami, ograniczenie makaronów, pieczywa, czerpanie energii z tłuszczów. Sam uwielbia jajecznicę.

"Tylko to, co ma w sobie życie, może przekazać nam energię, a przetworzona wielokrotnie żywność wyciąga z nas energię i faszeruje rozmaitymi konserwantami" – mówi.

Z Gniezna do Los Angeles

Wszystko, co osiągnął, zawdzięcza konsekwencji. Zaczynał przygodę ze sportem jako kilkunastoletni chłopiec. Biegał, i to nieźle. Był akademickim mistrzem Polski w biegach przełajowych. Piotr Gruszczyński – dziś senator, kiedyś trener – dobrze pamięta Witolda: "Biegał ładnie, stylowo, lekko, można powiedzieć, że był bardzo obiecującym biegaczem długodystansowym".

Karierę przerwała kontuzja w Niemczech. "Nie chciałem zrywać ze sportem, musiałem poszukać innych wyzwań – opowiada Witold. – Zostałem fizjoterapeutą. Wyjechałem do RPA, potem do USA. To w Ameryce narodziły się treningi osobiste. Cały czas robiłem to, co czułem, że powinienem. I opłaciło się!"

Po latach wrócił do biegania. W tym roku pokonał maraton w San Diego. "Miałem motywację, bo biegłem dla fundacji charytatywnej Success For Kids. Kilka mil przed metą wiedziałem, że mam w zasięgu 3 h 10 min i zacząłem bawić się biegiem. Na mecie poczułem, jakbym się na nowo narodził" - wspomina.

Podczas krótkich wizyt w Polsce Witold prowadzi szkolenia i pokazy, nie tylko w klubach. Został Ambasadorem Drużyny Szpiku, bo chce pomagać innym. Niedawno był gościem Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach, gdzie rozbudzał konstelację polskich gwiazd poranną jogą. Marzeniem Witka jest założenie własnej akademii w Polsce.

Witold Szmańda, 40 lat, osobisty trener wielu hollywoodzkich gwiazd. Mieszka w Kalifornii.

RW 05/2010

Zobacz również:
REKLAMA
}