Drodzy moi, zakładam, że już zaczęliście, inaczej nie bylibyście na stronie dla biegaczy. Nie muszę więc was namawiać do tego pierwszego kroku, jakim jest decyzja, żeby nie z musu, bo autobus zaraz ruszy z przystanku, tylko z własnej woli zmienić krok z marszowego na biegowy, a potem w nim wytrwać przez 15 minut. To zapewne macie za sobą. Chciałbym was teraz gorąco namówić, żebyście w tym wytrwali, gdzieś tak przez dziesięć lat.
Pierwszych dziesięć to wartość kluczowa. Kto biega przez lat dziesięć, nie przestanie już nigdy. W każdym razie z własnej woli nie przestanie, bo wiadomo, że kiedyś przestać musi – czas jest nieubłagany. Że warto biegać, przekonałem się na własnej skórze, bo chociaż mam popękane kolana od wielokrotnych wywrotek, powykręcane stopy i palce, chociaż mam nieusuwalne, bolesne blizny w różnych ścięgnach, które niebacznie sobie ponadwerężałem, za wszelką cenę, chcąc poprawić wynik na tym czy innym dystansie, chociaż rano wstaję z wysiłkiem, bo ogromnie trudno jest w moim wieku (lat 81) poruszyć sztywne mięśnie i stawy, to jednak wiem, że gdybym nie biegał regularnie i starannie przez ostatnich czterdzieści parę lat, to wstawałbym ze znacznie większym trudem, bolałoby mnie w różnych miejscach znacznie bardziej i miejsc tych byłoby tak z dziesięć razy więcej – lekko licząc.
Te argumenty mogą was nie przekonywać, ponieważ wiem, że na ogół młody człowiek, choć głośno tego nie powie, to w głębi duszy uważa, że jest nieśmiertelny. Młody człowiek owszem, widzi, że ludzie się starzeją, a czasem chodzi na ich pogrzeby, ale jest przekonany, że jego to nie dotyczy. Nie jest więc skłonny zastanawiać się, jak będzie się czuł na starość i co ewentualnie zrobić, żeby nie czuć się bardzo źle. Postaram się odwrócić ten trend i spróbuję wyliczyć profity, na które nie będziecie musieli czekać długo.