Wojciech Dąbrowski: Bieganie, czyli moja zbrodnia i kara

Dla aktora Wojciecha Dąbrowskiego bieganie jest sposobem na utrzymywanie kondycji. Wie, że w swoich pięciopalczastych butach wygląda trochę śmiesznie, ale nie ubiera ich dla zgrywu – faktycznie polubił okupione bólem łydek bieganie naturalne.

wojciech dąbrowski, jestem biegaczem fot. Tomasz Woźny
fot. Tomasz Woźny

W liceum biegał przełaje i, jak twierdzi, sprawiało mu to przyjemność, choć traktował je jako dodatek do siatkówki, którą trenował w klubie. Później zajął się jazdą konną jako zawodnik i bieganie zeszło na dalszy plan.

"Wróciłem do biegania dzięki mojej żonie, która ma silny imperatyw, żeby biegać. Podziwiam ją, bo potrafi biegać o 6 rano, a jeśli nie ma pogody, to trenuje na domowej bieżni. Patrzę na to z podziwem" – przyznaje Wojciech Dąbrowski.

Wspomina też swój niedawny urlop we Włoszech.

"Byliśmy z żoną w Toskanii i tam biegaliśmy regularnie, poznając okolice. Pewnego dnia żona przegoniła mnie tak, że zrobiliśmy prawie 20 km. Zatrzymywaliśmy się w ciekawych miejscach na krótką chwilę. Biegliśmy bez konkretnego celu, ale w taki sposób można odkryć ciekawe miejsca. Bardzo mnie cieszy, że i w Polsce powstaje coraz więcej ścieżek dla biegaczy".

Marian jest za szybki

Próbował trenować z Marianem Czerskim (najszybszy maratończyk wśród polskich aktorów – przyp. red.), ale wrocławski aktor biega zbyt szybko.

"Podobno Marian nawet zabiegał swojego psa – śmiejemy się, że na śmierć. Kiedy biegliśmy razem, Marian mówił swobodnie przez cały trening, a ja ledwo łapałem oddech. Nie mój poziom. Chyba to ja bardziej męczyłem jego swoim wolnym tempem. Teraz biegam dla utrzymania kondycji, która potrzebna jest mi do gry w tenisa. Na domowej bieżni biegam na czas, np. 40 minut. Intensywnie, jak na mnie, aby spalać, wypacać".

W terenie biega 8-10 km, choć nie ma opracowanego specjalnego treningu. Wiosną i latem rusza z domu 2 razy w tygodniu, około godziny 11-12, bo wieczorami gra w teatrze. "Wiem, że koledzy odbiegli mi daleko i ich nie dogonię, ale nie mam zamiaru z nimi rywalizować".

Pięciopalczaste buty

Do biegania zmotywowała go także książka "Urodzeni biegacze" Christophera McDougalla.

"Przeczytałem i spodobała mi się idea biegania w butach minimalistycznych. Kupiłem buty Vibram FiveFingers, bo lubię różne dziwolągi. Są tak paskudne, a zarazem intrygujące, że postanowiłem w nich biegać – śmieje się aktor. – Kupiłem nawet dwie pary, jedne ze skóry strusia. Wyglądam w nich odstraszająco i ohydnie. Zupełnie inaczej się w nich biega – nie z pięty, ale na palcach. Mięśnie inaczej pracują, bardziej napina się łydka. Natomiast ten sposób biegania sprawia mi ogromną radość. Biegnie mi się lekko, oszczędnie, ostrożnie. To, co pisze McDougall, sprawdzam na własnej skórze. Dowodzi, że ilość kontuzji przy bieganiu boso i w butach z najlepszą amortyzacją jest porównywalna. Nie wiem, ile jest w tym prawdy. Wszystko zależy pewnie od tego, kto i jak biega".

Twój wybór, Wojtek

"Obserwowałem kiedyś biegaczy trenujących na plaży Zanzibaru. Byli szczupli, biegli zwinnie, wydawało mi się, że mają kości lekkie niczym u ptaka. Moje są ciężkie, twarde. Bieganie jest trochę jak zbrodnia na moim organizmie i trochę jak kara, którą muszę ponieść, żeby mieć kondycję".

Ale zaraz dodaje, że sport trzeba uprawiać, nawet jak boli.

"Pyta mnie kolega Maciek, który waży 100 kg i jakoś nie narzeka na zdrowie: »Co cię boli?«. Mówię: »Łydki, a wczoraj kręgosłup«. I pytam: »A ciebie coś boli?«. »Nie – odpowiada – mnie nic nie boli, bo nie uprawiam sportu. Twój wybór, Wojtek«".

Wojciech Dąbrowski, 56 lat, aktor filmowy i teatralny, właściciel Teatru Komedia we Wrocławiu.

RW 07/2013

REKLAMA
}