Chłopiec biegnie, ile sił w nogach. Jego oddech jest głośny i ciężki. Dostrzega już matkę, która stoi na asfaltowej ścieżce w miejscu wyznaczającym koniec okrążenia. Kobieta patrzy na swój stoper. Jeśli jej syn pobije swój życiowy rekord, trening się zakończy, a jego czeka nawet nagroda. Albo lody, albo hamburger…
Jeśli jednak okaże się wolniejszy, to trening będzie trwał dalej. Znów będzie biegł okrążenie wokół parku. Matka wie, że on nienawidzi tych dodatkowych okrążeń, ale wie też, że jeszcze jest za młody, żeby się jej przeciwstawić.
Krzyczy więc głośno, odliczając kolejne sekundy: „Trzy minuty 34… 35… 36!”. Każdy okrzyk zmusza chłopca do przyspieszenia. Kiedy w końcu do niej dobiega, pada na trawę. Jej źdźbła i grudki ziemi przyklejają się do jego spoconych nóg i rąk, a on przewraca się na plecy i stara się uspokoić oddech. „Co ty wyrabiasz, dlaczego się wylegujesz? – słyszy. – Czas na karną rundę!”.
20 lat później ten chłopiec rozkocha w sobie tłumy biegaczy amatorów. Dlaczego? Choćby takimi osiągnięciami, jakimi zachwycił świat w 2013 roku. Ukończył wtedy 11 maratonów, z czego cztery z czasem poniżej 2:10. Wyniki 2:08:15 oraz 2:08:14 (jego życiowy rekord) wykręcił w zawodach, które dzieliły tylko 42 dni. Wynik 2:09 osiągnął w dwóch maratonach organizowanych tylko dwa tygodnie po sobie. Żaden inny biegacz w historii nie zrobił nigdy czegoś podobnego.
W 2014 roku przebiegł 13 maratonów i 12 połówek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w większości nie zajmował miejsc na pudle, gdyby w nich tak często nie wygrywał. Yuki Kawauchi zawstydza zawodowców, bo nie ma sponsora, a żyje z pensji urzędnika. No i z nagród w biegach, które udaje mu się wygrać. Podczas gdy profesjonaliści pozwalają sobie na dwa starty w maratonach rocznie, on biega ich kilkanaście, a do tego startuje jeszcze w zawodach ultra. I żyje, i wygrywa.
Jak to możliwe? Jego były już trener stawia sprawę jasno: „To nie jest talent, to siła woli”. Jak się wykuwa taką potęgę charakteru? To akurat wie mama tego cudownego maratończyka.
Mama przesadzała?
To ona, jako była lekkoatletka, zabrała się za przygotowywanie syna do sportowego życia. Kiedy w wieku 6 lat przebiegł 1500 metrów w czasie 7 minut i 30 sekund, postanowiła, że nauczy go tego, co konieczne, by zaistnieć w świecie sportu: ciężkiej pracy i determinacji. Jak to robiła? Tak jak w opisanej wcześniej scence.