Zdobywca Bostonu - Arkadiusz Skrzypiński

Arkadiusz Skrzypiński dzięki stalowym bicepsom na mecie maratonów melduje się na godzinę przed najlepszymi zawodnikami świata. Jest odważny, nie ma kompleksów, niczym się nie przejmuje. Nie ma marzeń. Ma tylko plany.

Jacek Heliasz
Arkadiusz Skrzypiński (fot. Jacek Heliasz/heliasz.com)

Arek Skrzypiński, choć urodził się niepełnosprawny, nigdy nim tak naprawdę nie był. Nie może chodzić swobodnie, porusza się o kulach, ale od dzieciństwa nie stanowiło to dla niego problemu. Wychowywał się w szczecińskiej kamienicy na Śródmieściu, gdzie intensywnie uczestniczył w rozgrywkach ligi podwórkowej, grając w kapsle, rzucając piłką, a czasem tłukąc szyby sąsiadom. W domu rodzice namiętnie oglądali transmisje wszystkich olimpiad i mistrzostw świata w futbolu, więc jego zainteresowania szybko się ukształtowały.

Wkrótce trafił do lokalnego radia. Pewnego dnia polecono mu, aby przygotował materiał poświęcony zawodnikom trenującym w klubie sportowym inwalidów Start Szczecin. „Właściwie wtedy po raz pierwszy zobaczyłem, że w Szczecinie są inni inwalidzi, że uprawiają sport, dobrze się bawią, normalnie żyją" - wspomina. Postanowił przejść na drugą stronę - wkrótce to z nim redaktorzy z Polski i świata mieli przeprowadzać wywiady.

Wojownik budzi się ze snu

Najpierw chwycił za pistolet i siedząc w ciemnej hali, mierzył do tarczy. Ale typowa dla strzelania statyka zdecydowanie nie odpowiadała jego temperamentowi. Kiedy natknął się podczas Dni Morza na rozgrywany w pięknej scenerii Wałów Chrobrego Półmaraton Gryfa, gdzie tysiące ludzi obserwowało zmagania chłopaków na wózkach ze Startu, wiedział, że i on musi spróbować. Początki były trudne, ale dla Arka każda przeszkoda stanowi rodzaj wyzwania.

Od jednego z zawodników dostał stary wózek, chałupniczej produkcji, który przypominał taczkę... Pomalował wehikuł i rozpoczął treningi. Wkrótce poczuł, że jego potrzeby przekraczają możliwości klubu. Chciał się rozwijać, a do tego potrzebny był mu sprzęt skrojony na miarę. Nie czekał na pomoc, zaczął szukać sponsorów. 10 lat przejeździł na wózkach sportowych, jednak nie wystarczało mu ściganie się z polską czołówką - chciał być najlepszy.

1 2 3 ... 4
STRONA 1 z 4
Zobacz również:
REKLAMA
}