Szybko uświadomiłam sobie, że to mój ulubiony sport. Przez ostatnie 8 miesięcy poznawałam tajniki biegania: od techniki, nad którą pracowałam, przez rozciąganie, do diety biegacza. Pokonałam ponad 300 km w terenie i pewnie drugie tyle na bieżni, cały czas przesuwając granicę swoich możliwości.
Najważniejsze, że poczułam się pewna siebie w tym, co robię. 8 października przebiegłam pierwszy półmaraton! Miałam przyjemność wystartować w London Royal Half Marathon i ukończyć go w 1:53 h. Udało mi się też zebrać 2500 zł i przekazać je fundacji charytatywnej. W kwietniu planuję wystartować w Marathon des Stables – duże wyzwanie. Trzymajcie kciuki!
Zobacz też: Nowy start, nowy ja {LIST CZYTELNIKA]
P.S. „Runner’s World” pomógł mi w przygotowaniach do pierwszego startu i bardzo mnie zmotywował. Jednej tylko rzeczy nie dopięłam na ostatni guzik, a raczej nie włożyłam na stopy… W całym tym zawirowaniu i ekscytacji startowej nie mogłam zdecydować się na odpowiednie buty. Półmaraton przebiegłam w takich za 30 zł, kupionych na jednym z bazarków. Następny obiecuję przebiec już w profesjonalnych.
RW 12/2017