Jacek Fedorowicz
- Półmaraton: 1:40:46 (Półmaraton Solidarności. 1992)
- Maraton: 4:27:42, ( Chicago, 1988)
„W kwestii życiówek, niestety nie mam się czym pochwalić. Maraton – 4:27:42, w wielu lat 51, w Chicago, 30 października 1988. Był to mój pierwszy maraton oficjalny, a drugi w ogóle, bo rok przed tym oficjalnym postanowiłem sprawdzić, po cichu, bez świadków, czy nie padnę po drodze. Nie padłem” – wspomina Jacek Ferorowicz. „Przemęczyłem trasę Gdynia Chylonia – Gdańsk Rębiechowo i z powrotem, pustą jeszcze wówczas, dopiero kończoną obwodnicą Trójmiasta. Lotnisko Rębiechowo nie było jeszcze lotniskiem L.Wałęsy, bo Wałęsę też kończono, w innym sensie i na szczęście nieskutecznie. Mój przeczłap (bo trudno powiedzieć przebieg) trwał 4 godziny i 40 minut” – przyznaje się felietonista Runner’s World.
„Z półmaratonem mam trochę lepiej, najlepszy czas w życiu to co prawda zaledwie 1:40:46, ale mogę się pocieszać, że byłem jeszcze straszy, 55 lat miałem. Był to Półmaraton Solidarności 15 sierpnia 1992. Wiele razy próbowałem potem urwać te 47 sekund, żeby móc się chwalić, że w półmaratonie to ja mam poniżej godzina czterdzieści, ale się nie udało. W tej chwili powoli przestaję liczyć, że się uda”.