Na uniwersyteckie przełaje zawodniczki przyjechały z całych Stanów. Każda z nich zapewne miała w głowie nie tylko start w biegu, ale także jakiś osobisty problem. Jednak żadna z pewnością nie była tak napiętnowana, jak ta biegaczka w średnim wieku, o kręconych włosach – światowym skandalem i osobistą stratą.
Była drobnej, ale silnej budowy ciała, miała 42 lata, brązowe, kręcone włosy. Biegaczki wiedziały, że jest to bieg otwarty. Każdy mógł w nim uczestniczyć. Ale co robiła między nimi ta kobieta? Weterani mają swoje biegi. Może chciała przebiec po prostu kilkaset metrów i zejść z trasy? Kiedy wystartowały, młode zawodniczki spojrzały porozumiewawczo na siebie. Ta pani w średnim wieku miała doskonałe, profesjonalne ruchy, długi, sprężysty krok. Trenerzy zauważyli to od razu.
Biegła w czołówce. Pierwszą milę pokonała w 5 minut i 18 sekund. Zwykła biegaczka amatorka nie odważyłaby się na takie szaleńcze tempo i to w tak pofałdowanym terenie. Miała przed sobą długi podbieg, potem zbieg i kolejny podbieg. Radzono jej przed startem, by nie szarżowała. Ale ona zignorowała te uwagi. Biegła jak na prawdziwych zawodach. W końcu jeden z trenerów nie wytrzymał i krzyknął: „Biegnij, Zola!”. „Zola?!” – zapytali pozostali. „To niemożliwe!”.
Wystarczy wspomnieć nazwisko Zoli Budd amatorowi biegów na bieżni i na pewno udzieli jednej z trzech odpowiedzi. Biegała boso, była z RPA, przewróciła podczas olimpijskiego finału Mary Decker. Takie były skojarzenia z jej osobą i to one zadecydowały o jej losie jako zawodniczki. Legenda Zoli Budd jest jak wszystkie legendy – prosta, poruszająca i nieskończona.
Jest oparta na półprawdach, przesadzonych wersjach i wierutnych kłamstwach. Sądzono, że przestała biegać, a tu nagle się pojawiła. Młode biegaczki coraz bardziej się zbliżały... Oczywiście, że słyszały te krzyki. Ale kim była ta Zola?! To nie miało znaczenia. One miały czas, naturę i siłę fizyczną po swojej stronie. Pokażą tej mamuśce w średnim wieku, co to znaczy się ścigać.