Karol, w obecnej sytuacji trudno nie zacząć rozmowy od pytania o to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Czułbyś się OK, gdybyś musiał teraz rywalizować na torze ze sportowcami z Rosji?
Nie można mówić o tym, że sport i polityka nie mają nic wspólnego. Poza tym wojna to nie polityka, tylko zbrodnia. Powiem wprost – nie wyobrażam sobie w tej sytuacji sportowej rywalizacji z zawodnikami czy zawodniczkami nie tylko z Rosji, ale też z pomagającej im w inwazji Białorusi. Jak mielibyśmy sobie przybijać piątki i gratulować po przebiegnięciu mety, kiedy w tej samej chwili giną niewinni ludzie?
Po zakończeniu poprzedniego sezonu mówiłeś, że potrzebujesz dłuższej przerwy, żeby zatęsknić za bieżnią. Udało się?
O ile za bardzo nie odpocząłem, o tyle na pewno zdążyłem już zatęsknić za bieganiem. Bardzo dobrze skorzystałem z tej przerwy. Pojawiło się u mnie wiele ciekawych inicjatyw, które wymagają bardzo dużo pracy i zaangażowania. Życie wygląda trochę inaczej niż to, które prowadziłem przez ostatnie kilka miesięcy. Wcześniej zajmowałem się wyłącznie treningiem, regeneracją i pracą ukierunkowaną na jak najlepszy wynik. Wtedy mój tydzień miał siedem dni. Teraz kiedy zajmuję się również sprawami biznesu, fundacji, dowiedziałem się, że tydzień może trwać pięć dni i jest jeszcze coś takiego jak weekend, kiedy nie można nic załatwić.
Z tego, co widać w social mediach, stawiasz na aktywne formy odpoczynku.
Joga i gimnastyka to dla mnie chleb powszedni. Poza tym uczę się kolejnych trików na desce elektrycznej. Wcześniej sporo rzucałem frisbee i bardzo to polubiłem, choć tu oczywiście potrzebny był partner lub partnerka, o co w sezonie bywało ciężko. Lubię bawić się sportem. W piłkę nożną grałem ostatni raz chyba sześć lat temu, choć od tego zaczynałem.
Już wtedy wyróżniałeś się dynamiką?
Nie do końca. Grałem na pozycji stopera i „czyściłem” napastników drużyny przeciwnej. Chyba pomagało mi to, że miałem wtedy nogi jak ze stali. Mimo ciągłego kontaktu i ostrej gry nigdy nie odniosłem żadnej kontuzji. Teraz są raczej z papieru, ale dzięki temu mogę się skupić na treningach sprinterskich. Wielu biegaczy rekreacyjnie gra w piłkę i to nawet na dosyć wysokim poziomie. U mnie to już rzadkość. Częściej stawiam na siatkówkę lub koszykówkę.