ASICS Novablast to zupełnie nowe podejście japońskiego producenta do konstruowania butów do biegania: nie ma w nim GEL-u, jest za to pianka FlyteFoam Blast.
Na dole
Ale od początku. Już na pierwszy rzut oka ten but wygląda zupełnie inaczej. Przede wszystkim rzuca się w oczy gruba (pod piętą 32 mm, a pod śródstopiem 22 mm) podeszwa o agresywnym kształcie. Prawie w całości zrobiona jest z nowej pianki ASICS FlyteFoam Blast i już jej nazwa sugeruje, że masz na niej śmigać jak wicher.
But wydaje się wąski, ale to tylko wizualne wrażenie: moja szeroka stopa nie czuła żadnego dyskomfortu, a przestrzeni na palce może być dla niektórych nawet za dużo.
Jeszcze przed biegiem czuje się jedną z zalet nowej pianki: mimo jej sporej ilości, but jest naprawdę lekki. A po pierwszych krokach ujawnia się jej główny atut: niesamowita amortyzacja przy dobrej sprężystości, przez co wydaje się, że but naprawdę oddaje przy odbiciu sporo energii (na dziś to but, który oddaje jej najwięcej z modeli ASICS).
Amortyzacja i sprężystość związane z ilością pianki mają jednak swoją cenę. Przy mojej masie (90 kg) i wolniejszym bieganiu but nie jest stabilny, szczególnie w okolicach pięty, i nawet usztywniony zapiętek nie niweluje tego do końca. Może to być mocniej odczuwalne przez osoby o nadmiernej pronacji.