Wszyscy trenerzy wiedzą to doskonale, ale amatorzy nie zawsze chcą w to uwierzyć. Twoja forma nie rośnie podczas treningów, ale pomiędzy nimi. Dobry trening jest tylko bodźcem, który ma sprawić, że Twój organizm zaadaptuje się do większych obciążeń i będzie na nie gotowy przy następnym wyjściu na bieganie. Jest jeden warunek – musisz dać sobie wystarczająco dużo czasu na regenerację.
I tutaj, jako amator, masz problem. Dlaczego? Bo nawet jeśli zastosujesz wystarczająco długie przerwy miedzy treningami, przeplatając jednocześnie te mocne tymi bardzo luźnymi, tak jak to robi elita, to niestety musisz też wpleść w swój plan dnia pracę i rodzinne obowiązki. Olimpijczycy mogą podczas obozów między treningami po prostu odpoczywać, nie mówiąc o tym, że korzystają z odnowy biologicznej. Ty takiego komfortu nie masz. Co więc Ci pozostaje? Wykorzystać do maksimum te środki regenerujące, które masz. A właściwie jeden z nich – sen.
Nie ma lepszego sposobu na regenerację po treningu niż sen. Oczywiście ideałem byłby mieć czas na co najmniej osiem godzin spania każdej doby, a kiedy jesteś w trakcie bardzo intensywnych przygotowań do maratonu i robisz na przykład długie, 25- albo 30-kilometrowe wybiegania, to nawet więcej. Ale realia często są inne, dobrze jeśli masz 6 godzin nieprzerwanego snu. Dlatego tak ważne jest, aby był to sen zdrowy i efektywny. Co możesz zrobić, by wykorzystać ten czas do maksimum?