Czasami w nowych modelach zupełnie nie rozpoznajesz jego poprzedników. W przypadku Saucony Ride 15 jest podobnie, ale bynajmniej nie oznacza to rozczarowania. Wręcz przeciwnie, piętnasta odsłona tego modelu jest bardziej wszechstronna, komfortowa i dynamiczna niż jakikolwiek poprzedni Ride.
Wsparcie pod stopami
Ale od początku. Kiedy wyjmujesz Ride 15 z pudełka, od razu rzuca się w oczy gruba podeszwa. Wydaje się, że będzie się to przekładać na wyższą wagę buta, ale czujesz zaskoczenie, kiedy tylko bierzesz go do ręki. Testowany egzemplarz (męski w rozmiarze 11 US) waży jedynie 276 gramów, a jego masa do porównania z innymi modelami (czyli w rozmiarze 9 US) to 256 gramów. Tyle ważą niektóre startówki, a przecież to typowy but treningowy.
Wizualne wrażenie bardzo grubej podeszwy bierze się stąd, że jest ona zdecydowanie podniesiona na krawędziach, co nie znaczy, że i tak nie jest grubsza niż w poprzednim modelu. Jest i to o 3 milimetry (pod piętą 35 mm, a pod palcami 27 mm). Podeszwa wewnętrzna to PWRRun+ znana z innych modeli Saucony, ale w Ride 15 ma się wrażenie, jakby wtłoczono w nią dodatkowe bąbelki powietrza. Zakładamy, że to właśnie podeszwa odpowiada głównie z zmniejszenie wagi, a przy tym mocniej kompresuje się przy nacisku i jest bardziej dynamiczna. Tutaj jednak uwaga dotycząca temperatury – podeszwa traci nieco ze swoich zalet przy niskich temperaturach, przy których staje się wyraźnie sztywniejsza i to czuć w czasie biegu.