Ale od początku – jak na brata przystało, 9 Peak Pro prawie niczym nie różni się od swego poprzednika, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nadal jest bardzo lekki (waży tylko 62 gramy w wersji stalowej z paskiem, a tytanowy jest jeszcze lżejszy - jedynie 52 gramy) i cienki (ledwie 10,8 mm), a przy tym nadal jest tak samo elegancki, chociaż ma trochę więcej opcji kolorystycznych, jak widać na załączonym przykładzie. Inne też są paski, nadal silikonowe, ale mam wrażenie, że ulepszone zostało zapięcie na pin, bo podczas testów pasek ani razu mi się sam nie rozpiął, co zdarza się czasami w 9 Peak. Oczywiście z łatwością możesz zamontować dowolny pasek o szerokości 22 mm.
Kiedy jednak zajrzymy do jego wnętrza, okaże się, że różnic jest jednak całkiem sporo. Właściwie prościej byłoby wymienić to, co nie jest w nim nowe, ale nie będziemy iść w tym artykule na łatwiznę.
Najważniejsza nowość w Suunto 9 Peak Pro to nowy procesor. W tym wypadku nowy oznacza przede wszystkim sporo szybszy, co przekłada się na płynność pracy zegarka i większy komfort jego używania.