1. Skipy traktuj poważnie
Skipami nazywamy ćwiczenia techniczne, podczas których w dużej mierze przerysowuje się określone elementy kroku biegowego, dzięki czemu podczas zawodów łatwiej jest nam utrzymać prawidłową technikę biegu. A skoro są to ćwiczenia techniczne, to musimy podchodzić do nich tak, by wykonywać je jak najlepiej, a nie po prostu się nimi męczyć. Pamiętaj o tym przy kolejnej sesji skipów: koncentracja, precyzja, swoboda. Jak prawidłowo wykonywać skipy? Przeczytaj artykuł Skip A, skip B, skip C, czyli abecadło budowania siły biegowej.
2. Zbiegaj bez spiny
Nasze ciało lepiej radzi sobie z tłumieniem sił, jakie działają na nie podczas lądowania na zbiegach, gdy biegniemy możliwie luźno. Wszelkie oznaki spięcia i nerwowe ruchy będą powodowały niepotrzebne skurcze mięśni, przez co większe przeciążenia pojawią się w obrębie naszych stawów. To z kolei prosta droga do bólu po treningu lub następnego dnia. Włącz zbiegi do swojego planu treningowego, aby przyzwyczaić się do tego rodzaju biegania. Temat zbiegów rozłożyliśmy na czynniki pierwsze w artykule Zbiegi: prosta droga do formy.
3. Skracaj krok na podbiegu
Patrząc na sytuację z boku, podbiegi od biegów po w miarę poziomym terenie będą się różniły tym, że podłoże będzie znacznie szybciej „spotykało” nasze stopy. Oznacza to tym samym, że musimy odpowiednio skrócić swój krok, by po prostu wyrabiać się z całym cyklem ruchu nogi i nie ratować się co chwilę przed upadkiem.
4. Prowadź dziennik
Obecnie jest to znacznie łatwiejsze niż się wydaje, bo nasze sportowe zegarki, opaski i aplikacje w telefonie większość roboty wykonają za nas, ale o dzienniczku powinny pamiętać także osoby, które regularnie korzystają z wymienionych gadżetów. Takie zapiski w formie opisowych notatek, a nie tylko suchych statystyk, mogą bowiem sporo podpowiedzieć np. naszemu fizjoterapeucie, gdy udamy się na wizytę – zwłaszcza nieplanowaną.
5. Sposób na rozbiegania
Kłopotliwym elementem wielu planów treningowych jest konsekwentne wydłużanie weekendowych rozbiegań. Czasem po prostu brakuje nam motywacji, by pociągnąć dłużej niż ostatnio. W takim przypadku możemy jednak wykorzystać jeden z najprostszych trików: jeżeli do przebiegnięcia mamy 20 km, pierwszą „dyszkę” polećmy w dal – potem po prostu trzeba będzie wrócić. Możesz też dla uatrakcyjnienia takich treningów zamienić je w prawdziwą wycieczkę biegową.